Centrum Wolności i Zaangażowania Obywatelskiego University of California odbyło coroczną wirtualną konferencję #speechmatters w czwartek wśród środowiska mowy, które jest znacznie inne i znacznie bardziej obciążone, niż ktokolwiek mógł sobie wyobrazić kilka miesięcy temu. Administracja Trumpa jednocześnie karze uczelnie za brak ograniczenia protestujących pro-palestyńskich i zatrzymywania studentów zagranicznych, w niektórych przypadkach za udział w tych samych protestach.
W swoich uwagach otwierających Michelle Deutchman, dyrektor wykonawczy Centrum, przyznała tak samo: „Dzisiaj zbieramy się w krytycznym momencie szkolnictwa wyższego w całym kraju” – powiedziała. „Rola szkół wyższych i uniwersytetów w naszej demokracji jest kwestionowana. Zaufanie w instytucjach zmienia się. Wpływ historycznych wyborów krajowych i rok protestów kampusowych wciąż się rozwija”.
Konferencja, w której zawierała cztery panele i 15 mówców z doświadczeniem w wolności słowa i szkolnictwa wyższego, obejmowała nie tylko mowę kampusową, ale także szersze pytania o zaufanie do uniwersytetów i wiedzy, którą wytwarzają. Oto pięć kluczowych wyników z tego wydarzenia.
- Administratorzy college’u nie mogą zapobiec relaksu działań prezydenta Trumpa na kampusach.
W jednej sesji Deutchman zapytał Howarda Gillmana, kanclerza na University of California w Irvine, o 12 lat, i Erwin Chemerinsky, dziekan UC Berkeley School of Law, w jaki sposób studenci mogą skorzystać z prawa do wolności słowa, pomimo rozpowszechniania administracji Trumpa w instytucjach i studentach, aby rzekomego przemówienie antysemickie.
Gillman i Chemerinsky znaleźli konsensus – taki, który jest sprzeczny z powszechnie uznanym przekonaniem, że uniwersytety powinny zawsze być forami do dyskusji politycznej: dopóki Trump wydaje się karać jednostki za mowę chronioną konstytucyjnie, może nie być czasem zachęcania studentów do wypowiadania się.
„Kiedy masz administrację, która nie została jeszcze ograniczona przez sądy, tworzy to środowisko, w którym ludzie mogą wiedzieć, że teoretycznie mają ochronę prawną dla działań, w które angażują się, ale tylko dlatego, że twoja działalność może być chroniona, nie oznacza, że nie zostaniesz wprowadzony w bardzo skomplikowaną sytuację, jeśli rząd postępuje naprzód” – powiedział Gillman. „Nie chcę przeceniać pewności, jakie możesz dać. Chłodni środowisko to mrożące zmodyfikowane środowisko”.
Chemerinsky powiedział, że nie można zapewnić studentów, że może chronić ich przed rządem federalnym. Jeden uczeń zapytał go, czy szkoła prawnicza może uniemożliwić funkcjonariuszom ds. Imigracji i celnej egzekwowania prawa do kampusu i zatrzymywania uczniów, a Chemerinsky powiedział, że musi powiedzieć uczniowi, że nie będzie to możliwe. (W lutym Trump Odwrócone zabezpieczenia To powstrzymało działania egzekwowania imigracji w niektórych lokalizacjach, w tym na kampusach uniwersyteckich).
„Istnieje ograniczenie tego, co możemy zrobić, aby chronić uczniów. Nie chcę, aby uczniowie mieli złudzenie, że możemy zrobić więcej niż możemy” – powiedział.
- Odbudowa zaufania do wyższego ED wymaga fundamentalnej zmiany kultury.
Omawiając brak zaufania do szkolnictwa wyższego, Steven Mintz, profesor historii na University of Texas w Austin i felietonista Wewnątrz wyższego wydaniaPowiedział, że nieufność istnieje nie tylko między rządem a uczelniami, ani administratorami i wykładowcami, ale na wszystkich poziomach szkolnictwa wyższego. Powiedział, że studenci erode zaufanie z wykładowcami, gdy nie wkładają wysiłku na swoje kursy. Wydział, który bardziej zależy na swoich badaniach i sukcesie niż ich studenci i instytucje, również nie budują zaufania ze swoimi studentami i rówieśnikami. A administratorzy zarabiają nieufność wydziału, pozostawiając ich poza kluczowymi procesami decyzyjnymi.
To wszystko jest wynikiem przesuwania się Amerykanów na szkolnictwo wyższe z dobra publicznego na prywatne, argumentował, z studentami jako konsumentami i administratorami jako dyrektorów generalnych.
„To absolutnie konieczne, abyśmy odbudowali zaufanie w naszych kampusach” – powiedział. „To nie jest kwestia poprawek politycznych; to kwestia fundamentalnej zmiany kulturowej”.
Zauważył, że na swoich zajęciach w UT Austin starał się pomóc uczniom w podjęciu projektów w świecie rzeczywistym, takich jak budowanie edukacyjnej strony internetowej dla lokalnego muzeum. Takie wysiłki stanowią student nie jako konsumenta, ale jako „partner, współpracownik i twórca wiedzy” – powiedział. I pokazuje społecznościom, że uczelnia wzbudza ważne umiejętności studentów – i nie zawsze jest tylko amorficzną wieżą z kości słoniowej.
- Szybki obrót liderów uczelni przyczynia się do braku zaufania publicznego.
W tym samym panelu o zaufaniu wielu mówców poruszyło fakt, że obrót administracyjny może stanowić poważną przeszkodę w budowaniu zaufania w kampusie.
Prezydenci uniwersytetów trwają średnio, nieco ponad pięć lat pracyCo oznacza, że większość studentów widzi co najmniej jeden obrót prezydencki w swojej karierze uczelni. Każdy nowy prezydent musi odbudować zaufanie nie tylko z wyborcami we własnym kampusie, ale także z absolwentami, urzędnikami państwowymi, społecznością lokalną i nie tylko.
Krótkie kadencje utrudniają również studentom i pracownikom kupowanie kluczowych inicjatyw uniwersyteckich, biorąc pod uwagę, że nowy prezydent zdarza się, aby nowy prezydent zeskrobał projekty poprzedniego administracji na korzyść nowych priorytetów.
„Zaufanie dotyczy relacji… i nie budujesz zaufania z dnia na dzień. Budujesz zaufanie poprzez słuchanie. Budujesz zaufanie, pokazując. Budujesz zaufanie, pokazując punkty dowodowe. Tak to się dzieje. Więc nie możesz zbudować zaufania, gdy jesteś prezydentem, który był tam trzy miesiące”, powiedziała Bobbie Laur, prezes Campus Compact, non -profit koncentruje się na obywatelskim i zaangażowaniu społeczności w edukacji wyższej. „Niektóre z tego, z czym stoimy, to rzeczywistość krótkiej kadencji liderów bez niezbędnych struktur wsparcia, aby wspierać liderów”.
Saanvi Arora, studentka UC Berkeley i dyrektor wykonawczy Youth Power Project, organizacji non -profit, która zachęca młodych ludzi do uczestnictwa w polityce publicznej, zgodziła się, zauważając, że poznała wielu studentów, którzy nie mają pojęcia, jak wygląda prezydent ich instytucji.
„To ogromny problem, jeśli nie spotykasz się bezpośrednio ze studentami, pojawiając się w przestrzeni, w których studenci naprawdę ważne jest, aby cię tam widzieć” – powiedziała. „To naprawdę robi różnicę i porusza igłą”.
- Uniwersytety muszą zrobić więcej, aby zachować rozprzestrzenianie się dezinformacji.
Według panelu ekspertów dezinformacja jest wszechobecna w obecnym witriolicznym środowisku politycznym, ale tak samo gniew i sceptycyzm wobec samych badaczy, którzy chcą lepiej zrozumieć to zjawisko.
Simone Chambers, przewodnicząca nauk politycznych w UC Irvine, wskazała, że badania pokazują, że dezinformacja częściej krąży w prawicowych społecznościach. Ale te badania są wówczas nazywane partyzanckim, czasem nawet przez samych polityków; Eksperci mis- i dezinformacyjne, którzy badali nieprawidłowe informacje przed wyborami w 2020 r. zdobył intensywne gniew od kongresowych republikanówktóry oskarżył ich o cenzurę wolności słowa i wezwał dane o tym, co było oznaczone jako niedokładne informacje.
Dotyczy to wieloletniego problemu większości, jeśli nie wszystkich, badań akademickich: niewiele osób to widzi. Michael Wagner, który prowadzi Centrum Komunikacji i odnowy obywatelskiej na University of Wisconsin w Madison, powiedział, że uniwersytety mogą dołożyć większego wysiłku, aby wprowadzić pracę badaczy dezinformacyjnych w ręce opinii publicznej.
Uniwersytety muszą wykonywać „bardziej agresywną pracę w promowaniu dzieła, nawet jeśli podkreśla partyzanckie asymetrie, nawet jeśli podkreśla inne rodzaje rzeczy, które mogą pozostawić uniwersytety otwarte na atak tych, którzy nie podoba się fakt, że istnieją uniwersytety”, powiedział Wagner, który zauważył, że jego centrum zostało wezwane przez Congress. „(To) jest czymś, co muszą zrobić lepszą robotę, aby pomóc badaczom, którzy próbują to zrobić, aby ćwiczyć ludziom, aby mogli się z tym zaangażować i zdecydować, w jaki sposób chcą włączyć te informacje w sposób, w jaki żyją”.
- Więcej liderów uczelni powinno obronić szkolnictwo wyższe.
Uczelnie stały się kapitulacyjne do administracji Trumpa we wszystkim, od programów cofania różnorodności, sprawiedliwości i integracji po, przynajmniej w przypadku Kolumbii, przynajmniej, zgadzanie się na listę żądań administracji w nadziei, że finansowanie federalne nie są w porządku.
Ale niewielka liczba prezydentów szkół wyższych – w tym Michael Roth Uniwersytetu Wesleyan University I Christopher Eisgruber z Princeton UniversityOboje zostali cytani przez panelistów na konferencji – przemawiali mocno przeciwko atakom administracji Trumpa na przemówienie polityczne, DEI i bezpłatne dochodzenie naukowe. W w ed Łupek o aresztowanie Mahmouda KhalilaAbsolwent uniwersytetu w Columbia i pro-palestyński działacz, który został zatrzymany miesiąc temu przez urzędników imigracyjnych, Roth napisał: „Prezydenci uniwersyteccy muszą wypowiedzieć się przeciwko tej próbie kontrolowania kultury politycznej naszych kampusów z Białego Domu. Tak jak powinniśmy potępiać antysemityzm i inne formy dyskryminacji, powinniśmy nalegać, aby studenci i wyborcze miały prawo do usłyszenia swoich głosów na temat dnia. Misja akademicka. ”
Kristen Shahverdian, dyrektor programu wolności słowa w Pen America, organizator non -profit wolnego wyrażenia, powiedziała, że cieszy się, że nie musi być częścią żadnych wewnętrznych rozmów na temat tego, jak reaguje uniwersytet pod ostrzałem przez administrację Trumpa. Mimo to, powiedziała, żałuje, że więcej liderów szkolnictwa wyższego naśladuje Rotha i Eisgruber i że sektor szkolnictwa wyższego jako całość może spotkać się jako zjednoczony front.
„Prawdopodobnie istnieje wiele powodów, dla których są w stanie zabrać głos, a inni mogą nie” – powiedziała. „(Ale) naprawdę musimy się odepchnąć, aby utrzymać wartości szkolnictwa wyższego, które obejmują wolność wypowiedzi i wolność akademicką”.