Scott Detrow z NPR rozmawia z dziennikarzem Janem Camenzindem Broomby o tysiącach ludzi, którzy utknęli w otchłani po tym, jak zostali złapani w ośrodkach oszustwa online w Myanmarze, ale którzy nie mogą wrócić do domu.
Scott Detrow, host:
Centra oszustwa online rozkwitły w Azji Południowo -Wschodniej. Są to miejsca, w których ludzie oszukują ofiary wysyłania im pieniędzy, zwykle po budowie relacji online z celem, ale ludzie pracujący w tych ośrodkach często sami ofiarą handlu ludźmi i pracy przymusowej. Tak jest obecnie około 7 000 osób na granicy między Tajlandią a Birmą. Są z całego świata i stają w obliczu niepewnej przyszłości, gdy rządy w regionie rozbijają się w tych internetowych ośrodkach oszustwa. Tutaj wyjaśnia dziennikarz Jan Camenzind Broomby, który dołącza do nas z Tajlandii. Powitanie.
Jan Camenzind Broomby: Dziękuję za posiadanie mnie.
Detrow: Zacznijmy od tego. W Myanmarze utknęły tysiące ludzi. Kim są ci ludzie i jak tam skończyli?
Broomby: Cóż, to naprawdę ludzie z całego świata. Reprezentują tu dziesiątki krajów. I są ludźmi z umiejętnościami językowymi, czasem ludzie z edukacją magisterską i doktoratami i wielu z nich, ubiegali się o pracę. Wysłali CVS. Mieli wiele wywiadów. Negocjowali nawet i podpisali umowy z HRS, wszystkie na pracę w Tajlandii, o których myśleli, że zamierzają, ale tak naprawdę nigdy nie istniało. Rozmawiałem z Amy Miller. Pracuje dla Acts of Mercy International. Jest to organizacja pozarządowa oparta na ziemi i od lat pracują od lat, próbując wyciągnąć z tych oszustw niektórych osób, kiedy się znajdują. To mi wyjaśniła.
Amy Miller: Często zaczyna się od otrzymania reklamy na Facebooku, na Telegramu, na WeChat. Wchodzą na stronę internetową. Przechodzą proces wywiadu, który często wygląda bardzo uzasadniony. Otrzymują lot do Bangkoku, za za to, a potem nagle jechali sześć lub osiem godzin do naszej granicy.
Broomby: A kiedy zabierzeją się na granicę, jest dla nich naprawdę za późno. Wielu z nich nawet nie zdaje sobie sprawy, że przekroczyli granicę, dopóki ich telefon nie będzie miał żadnego połączenia i dopóki nie są otoczone przez milicję i żołnierzy w Myanmarze, a do tego czasu jest naprawdę za późno.
DETROW: Kto jest za tym wszystkim, co w zasadzie brzmi jak handel ludźmi?
Broomby: Myanmar był w wojnie domowej od czasu zamachu stanu w 2021 r. I podczas tej wojny domowej widzieliśmy różne grupy milicji, z których każda posiadają różne obszary kontroli, szczególnie wzdłuż tej granicy tajsko-mianmarskiej. I w tym chaosie widzieliśmy w dużej mierze chińskie grupy przestępcze zorganizowane, które zaczynają wykorzystywać zaburzenie dla własnej korzyści. Płacili miliony dolarów za wynajem ziemi wzdłuż granicy, aw tej ziemi budują związki oszustwa. I uważamy, że te związki oszustwa mają od 120 do 200 000 pracowników oszustw, którzy w tej chwili tam pracują. Jak dotąd było to wygrane, przynajmniej dla osób na wyższych poziomach. Szefowie złożoności mogą prowadzić te oszustwa i zarabiali dochód w miliardach dolarów, zabierając pieniądze od niczego niepodejrzewających ofiar w Stanach Zjednoczonych, w Afryce Północnej, w Ameryce Północnej, w Europie i naprawdę na całym świecie.
DETROW: A po prostu, aby nam to zrozumieć, czy te centra telefoniczne stojące za tym zwiększonym proliferacją w losowych tekstach, które ludzie otrzymują? Wiesz, cześć – straciłem twój numer. Kim jesteś? A może jest to szeroki zakres różnych schematów?
Broomby: Tak naprawdę jest – jeśli otrzymujesz takie wiadomości, to naprawdę jest to jeden z podręczników, które te ośrodki oszustwa działały. Teraz istnieją różne ośrodki oszustwa. Uważamy, że jest ich do 70 z nich na odcinku na Mae Sot, miasteczku granicznym, w którym jestem teraz, przez 70-kilometrowy odcinek po drugiej stronie. Różne związki będą miały różne podręczniki i różne strategie, których stosują. Ale zasadniczo istnieją różne zespoły w tych ośrodkach oszustwa, a każdy zespół będzie miał za zadanie wykonywać inną pracę.
Niektóre z nich będą miały za zadanie zebrać dane kontaktowe. Inni będą mieli za zadanie zbadać ludzi do znalezienia ludzi, którzy mogą mieć pieniądze i potencjalnie stać się dobrymi ofiarami, ofiarami, które będą w stanie zainwestować dużo pieniędzy. Są też ludzie, którzy wyciągają rękę i nawiązują początkowy kontakt. To są takie wiadomości, które możesz otrzymać, jeśli jest ktoś, kto powiedział ci, że straciła telefon, ktoś wysyła cię, że powiesz, cześć – nazywam się Ricky. Jak się masz? Potem, gdy ofiary zostaną uzależnione, gdy rozmawiają z kimś przez chwilę, porusza się w górę łańcucha dowodzenia.
DETROW: Wróćmy jednak do początku tej rozmowy, ponieważ ludzie w tych centrach telefonicznych, jak opisaliście, wydają się sami ofiarami. Są tam pod fałszywymi pozorami. Wydaje się, że nie mogą odejść. Co się tu stało?
Broomby: Więc to, co widzieliśmy w ciągu ostatnich kilku tygodni, naprawdę było represją, a to wszystko się stało, ponieważ chińska celebrytka została handlowana w jednym z tych obozów. Spowodowało to zamieszanie w mediach społecznościowych w Chinach i zmusiło rząd w Pekinie do zwiększenia presji na władze w Tajlandii. A władze tajlandzkie w ciągu ostatnich kilku tygodni odciąły zasilanie energii elektrycznej i odciąły przepływ paliwa przez granicę, na których polegały te związki oszustwa i obszary wokół nich. To wywiera rosnącą presję na bojowe, które kontrolują te tereny, i dlatego widzieliśmy, jak milicje zaczynają rozpadać się na samych ośrodkach oszustwa.
Uważamy, że widzieliśmy do 7 000 osób, zwolnionych z tych ośrodków oszustów. Problem polega na tym, że teraz utknęli w pozycji otchłani. Nie są jeszcze w stanie wejść do Tajlandii, a także nie znajdują się w związkach oszustwa. Mamy więc – słyszeliśmy raportowanie – słyszeliśmy cytaty od osób, które mówią nam, że żyją na niehigienicznych stanowiskach, że dzielą łazienki między dziesiątkami ludzi, że nie karmili wystarczająco dużo jedzenia i utknęły w otchłani, dopóki wysiłki koordynacyjne między rządami nie będą mogli się rozwiązać i nie mogą ich odeprzeć.
DETROW: Jakieś poczucie czasu na to? To znaczy, wydaje się, że to teraz nie do utrzymania.
Broomby: Cóż, rozmawiałem z ludźmi, którzy byli tam od tygodni mieszkających w tych obozach. Niektórzy ludzie mogli odejść. Widzieliśmy loty wychodzące z Tajlandii, latające ludziom z powrotem do Indonezji, latając z powrotem do Chin. Ale dla ludzi, którzy pozostają w tych związkach, ich los jest naprawdę nieznany i wciąż jest w powietrzu. To także wielkie wyzwanie logistyczne, aby to rozwiązać. Oczekujemy, że grupa milicji zasadniczo będzie funkcjonować jako służba cywilna, aby współpracować z innymi krajami, które nie mają stosunków dyplomatycznych lub nie mają ambasad w Tajlandii.
Detrow: Jestem ciekawy, w oparciu o twoje raporty na ten temat, czy uważasz, że te represje będą kontynuowane, a ilość tych oszustw spadnie? A może uważasz, że jest to coś, co może wkrótce wyskoczyć gdzie indziej lub powrócić w ten czy inny sposób?
Broomby: Dla grup milicji to naprawdę był to jeden z najlepszych sposobów zarabiania pieniędzy w ostatnich latach. Potrzebują pieniędzy, aby sfinansować trwającą wojnę domową. Potrzebują pieniędzy, aby sfinansować żywność i zasoby, których potrzebują ich obywatele w obszarach, które kontrolują. I więc myślę, że jest bardzo mało prawdopodobne, abyśmy zobaczyli, jak te oszustwa całkowicie zamykały się. Słyszeliśmy także od ludzi, którzy wciąż pracują w ośrodkach oszustwa, gdy mówimy, niektórzy z nich kajdanki przytuliły się do biurków, aby zapobiec ich odejściu. Więc oszustwa naprawdę trwają. Dla 7 000 osób, które utknęły teraz w otchłani, mogą ostatecznie być w stanie wrócić do domu, ale w tych ośrodkach oszustwa utknęło ponad 100 000 osób.
Detrow: To dziennikarz Jan Camenzind Broomby Raport z Tajlandii. Bardzo dziękuję.
Broomby: Dziękuję.
(Soundbite of Lady Wray Song, „Sweet Lady”)
Copyright © 2025 NPR. Wszelkie prawa zastrzeżone. Odwiedź naszą stronę internetową Warunki użytkowania I uprawnienia strony przy www.npr.org Aby uzyskać więcej informacji.
Transkrypty NPR są tworzone w terminie pośpiechu przez wykonawcę NPR. Ten tekst może nie być w ostatecznej formie i może być aktualizowany lub zmieniony w przyszłości. Dokładność i dostępność mogą się różnić. Autorytatywny zapis programowania NPR jest rekord dźwięku.