Wewnątrz szwajcarskiej doliny częściowo połkniętej przez lodowiec

Kilka dni po uderzeniu klęski żywiołowej często osoby, które przeżywają przeczesywanie gruzu na swoje rzeczy lub wyrzucają błoto z rozpadających się domów. Możesz zobaczyć premierów spacerujących po strefie, oferując kondolencje lub ekipy ratownicze działające duże, mechaniczne kopacze, aby oczyścić scenę.Ale szwajcarska wioska Blatten zostaje złapana w pewnym rodzaju porażenia po katastrofie. Pochowany pod milionami metrów sześciennych szczątków skały i lodu, zostało prawie zetchnione z mapy. A strona jest nadal zbyt niestabilna, aby załogi mogły uzyskać dostęp, prawie tydzień po upadku lodowca brzozy i połknięcia alpejskiej idylli.„To było jak eksplozja – jak eksplozja w moim sercu” – powiedział Dwi, Evacuee Daniel Ritler, gdy spojrzał na swoje zakopane rodzinne miasto. „Od razu wiedzieliśmy, że wszystko zostało zniszczone”.„Przez kilka sekund była pustka. Naprawdę można ją było poczuć” – dodał. „Wciąż była trochę nadziei, ale gdy tylko mgła się rozliczyła, zobaczyliśmy katastrofę”.
Ewakuowane w czasie
Ritler, który trzymał owcę i prowadził biznes turystyczny w Blatten, na razie przebywa z przyjaciółmi. „Straciliśmy nasz dom, stajnie i oczywiście wszystkie te wspomnienia. Mieszkaliśmy w małym raju” – powiedział.Chociaż uważa się, że potop domagał się jednego życia, Ritler i pozostałe około 300 mieszkańców zostało ewakuowanych na czas. I wielu tutaj ma szczęście, że żyje – zdaje sobie sprawę, że podobne wydarzenie w mniej bogatym kraju mogło zrobić jeszcze więcej szkód.Spotykamy go w Willerze, 3,5 kilometra (2,1 mil) od Blatten i najbliższy dostępny punkt strefy katastrofy, która obecnie służy jako centrum koordynacji kryzysowej. Tutaj zwykła alpejska ścieżka dźwiękowa Birdsong i rzeki pędząca w dół doliny jest utopiona przez startujące helikoptery, transportowanie naukowców i geologów w celu zbadania szkód w zakresie i oceny ryzyka dalszego opadu.
Populacje górskie „coraz bardziej zagrożone”
Jednym z tych ekspertów jest glacjolog Saskia Gindraux. „Mieliśmy dużo skały, mułu i osadów wchodzących na lodowiec, a ta masa spowodowała, że lodowiec naprawdę popchnął do przodu – i wszystko po prostu poszło po dolinie” – wyjaśniła.Szwajcarski naukowiec powiedział DW, że „przypadek przyczyn” doprowadził do upadku. „Trudno powiedzieć, że jest to powiązane ze zmianami klimatu, a ten nie jest. Trudno jest umieścić etykietę na wydarzeniu, ale mamy do czynienia z naprawdę wysokimi temperaturami tutaj w Alpach”, powiedziała DW. „To dwa razy więcej niż normalny wzrost innych części świata” – dodała.Lodowce alpejskie wycofują się od dziesięcioleci, co powiedział, że Gindraux sprawia, że skała jest mniej stabilna. „To jedna przyczyna … druga może być wieczna zmarzlca, która się topi, a druga, geologia”.„Wraz ze zmianami klimatu widzieliśmy, że najstarsze naturalne zagrożenia, więc upadek skały lub upadek lodowca lub osuwiska itp., Zwiększają częstotliwość”.„Populacja w górach jest coraz bardziej zagrożona tego rodzaju wydarzeniami”.
Obawy sąsiedzi „nie wrócą”
Oprócz szumu helikopterów ulice Willera są ciche. Lokalny mieszkaniec Alex Rieder pakuje swój samochód: dwie czarne torby na pojemnik pełne ubrań i inne podstawy dla swoich sąsiadów, którzy nagle stracili bezdomne.„Czy otrzymają rekompensatę za utracone rzeczy?” Zastanawiał się. „To musi się zdarzyć szybko. Teraz, ponieważ ludzie potrzebują pieniędzy, aby żyć. Ponieważ jeśli odejdą przez 10 lub 20 lat, nie wrócą – powiedział Rieder DW.Rieder obawia się o przyszłość życia w tej części Alp. „W całej dolinie pozostała tylko jedna szkoła” – powiedział. W swoim garażu Rieder pokazuje nam maski, które pomógł stworzyć lokalny karnawał – tylko jedna z wielu tradycji z wiekami. Wie, że jeśli więcej ludzi odejdzie, to dziedzictwo kulturowe stanie się trudniejsze do utrzymania.Ale zapytał, czy uważa, że to zniknie całkowicie, Rieder jest wyzywający.„Tradycje nigdy nie umrą. To będzie ostatnia rzecz. Ponieważ to daje ludziom największą siłę”.
Nigdy więcej planowanych ewakuacji
Na razie nie planowane są dalsze ewakuacje w pobliskich miastach lub wioskach. Ale pozostają na wysokim poziomie. Około 45 minut jazdy samochodem w Gampel istnieją środki zapobiegania powodziom, z niektórymi mniejszymi mostami celowo zdekonstruowanymi, aby uniknąć dalszego opadu.„Musimy teraz zobaczyć, jak zagrożenia rozwijają się dalej na miejscu szkód. Masy skalne mogą nadal spadać z góry – i musimy nadal monitorować, jak rozwija się niebezpieczeństwo w zakresie rzeki” – powiedział DW, prezydent regionalny Christian Rieder w niedzielę.„W zależności od tego, jak rozwija się niebezpieczeństwo … Podejmujemy dalsze środki” – dodał.Według szwajcarskiego nadawcy RTS sytuacja była „stabilna” z „brakiem znaczących zmian” na lodowcu brzozy. Ale mniejsze osuwiska trwają i nie było „żadnej poprawy”, aby załogi były bezpieczne wejście do strefy.
„Musimy znaleźć nowy cel”
Dla ocalałych, których domy i środki utrzymania są pochowane w szarawo-brązowych gruzach, które według władz ma 100 metrów (328 stóp) głębokich w niektórych obszarach, jasne jest, że nie ma powrotu.Z siedzenia kierowców jego furgonetki, z widokiem na luksusowe krajobrazy górskie wypełniające okna i lustra skrzydeł z katastrofą, która się tu pojawiła, Evacuee Daniel Ritler powiedział DW, że trudno sobie wyobrazić, jak może wyglądać życie po Blatten.„Zbudowałem farmę od zera, zawsze dostosowując się do wyzwań przyszłości” – powiedział, dodając: „To było wcześniej”.„Teraz musimy znaleźć nowe miejsce do życia i nowy cel. Z pewnością zajmie to trochę czasu, aż znów znajdziemy drogę”.