W Peru gangi są ukierunkowane na szkoły w celu wymuszenia: NPR


Rodzice zrzucają swoje dzieci w prywatnej szkole San Vicente w Limie, Peru, która była skierowana do wymuszenia, w kwietniu.
Ernesto Benavides/AFP za pośrednictwem Getty Images
Ukryj podpis
Przełącz podpis
Ernesto Benavides/AFP za pośrednictwem Getty Images
LIMA, Peru – W rzymskokatolickiej szkole podstawowej na rozpadających się obrzeżach Lima uczniowie są hałaśliwi i pozornie beztroscy. Natomiast administratorzy szkół stresują się.
Mówi się NPR, że gangsterzy domagają się, aby szkoła zapłaciła im od 50 000 do 100 000 solów Peruvian – od 14 000 do 28 000 USD.
„Wysyłają nam wiadomości z informacją, że wiedzą, gdzie żyjemy” – mówi administrator – który z obawy przed odwetem gangów nie chce ujawnić swojej tożsamości ani nazwiska szkoły. „Wysyłają nam zdjęcia granatów i pistoletów”.
To nie są puste zagrożenia. Kilka tygodni temu, mówi, policja aresztowała 16-latek w wynagrodzeniach gangów, gdy zasadził bombę przy wejściu do szkoły. Nastolatek nie był uczniem ani nie miał innych kontaktów ze szkołą.
Szkoły w Peru są łatwymi celami wymuszenie. Z powodu złej jakości edukacji publicznej powstały tysiące szkół prywatnych. Wiele osób znajduje się w zubożałych barrio zdominowanych przez przestępców – którzy obecnie domagają się obniżenia opłat za czesne.
Miriam RamírezPrezes jednego z największych stowarzyszeń rodziców-nauczycieli Lima, twierdzi, że co najmniej 1000 szkół w stolicy peruwiańskiej jest wymuszane i że większość zamyka się na żądania gangów. Aby zmniejszyć zagrożenie dla uczniów, niektóre szkoły przeszły na zajęcia online. Ale mówi, że co najmniej pięć zamknęło się.

Miriam Ramírez jest prezesem jednego z największych stowarzyszeń rodziców-nauczycieli w Limie i mówi, że co najmniej 1000 szkół w stolicy peruwiańskiej jest wymuszane i że większość zamyka się w wymagania gangów.
John Otis dla NPR
Ukryj podpis
Przełącz podpis
John Otis dla NPR
Jeśli tak się stanie, Ramírez mówi: „Kraj skończy w całkowitej ignorancji”.
Wymaganie jest częścią szerszego Fala przestępczości w Peru zyskał przyczepność podczas Covid pandemia. Peru odnotował także ogromny napływ wenezuelskich migrantów, w tym członków Pociąg Aragua Grupa kryminalna specjalizująca się w wymuszeniu – chociaż władze przyznają, że trudno jest ostatecznie połączyć członków Tren de Aragua z tymi elastanami szkolnymi.
Francisco RivadeneyraByły peruwiański dowódca policji mówi NPR, że skorumpowani gliniarze są częścią problemu. Mówi, że w zamian za łapówki oficerowie przechylają gangi o toczących się nalotów policyjnych. NPR skontaktowało się z peruwiańską policją o komentarz, ale nie było odpowiedzi.
Niestabilność polityczna pogorszyła sytuację. Z powodu skandali korupcyjnych Peru miał sześciu prezydentów w ciągu ostatnich dziewięciu lat. W marcu obecna prezydent Dina Boluarte ogłosiła stan awaryjny w Limie i nakazał armii na ulice, aby pomóc w walce z przestępczością.
Ale analitycy twierdzą, że to nie miało znaczenia. Wykazanie działają teraz w najbiedniejszych plamach Limy, obszarach z niewielką policją, ukierunkowanym na bodegas z dziurą w ścianie, stojaki na ulice, a nawet kuchnie zupowe. Władze twierdzą, że wielu członków gangu pochodzi z biednych lub klasy robotniczej, więc poruszają się w środowisku, które już znają.
„Ledwo mamy wystarczająco dużo pieniędzy, aby kupić zapasy żywności” – mówi Genoveba Huatarongo, który pomaga przygotować 100 posiłków dziennie w kuchni zupowej w społeczności Squatter w Villa María.
Mimo to, mówi, bandyci dźgnęli jedną z niej pracownicy A potem zostawił notatkę wymagającą cotygodniowych płatności „ochrony”. Huatarongo zgłosił zagrożenia dla policji. Mówi, że aby uniknąć podobnych ataków, pobliskie kuchnie zupowe płacą teraz gangsterom 14 USD tygodniowo.
Ale jest trochę odparcia.
Carla Pacheco, która prowadzi niewielki sklep spożywczy w dzielnicy Lima klasy robotniczej, odmawia dokonywania 280 USD tygodniowych płatności, których domagają się lokalni gangsterzy, wskazując, że zajmuje jej pełny miesiąc, aby zarobić tę kwotę.

Carla Pacheco prowadzi niewielki sklep spożywczy w Limie i odmawia dokonywania cotygodniowych płatności w wysokości 280 USD, których domagają się lokalni gangsterzy.
John Otis dla NPR
Ukryj podpis
Przełącz podpis
John Otis dla NPR
Zapłaciła ciężką cenę. Pewnego ranka znalazła jej trzy koty, a ich głowy zawieszały się przed jej sklepem.
Choć przerażona, ona się trzyma. Aby chronić swoje dzieci, zmieniła szkoły dla dzieci, aby utrudnić gangsterom atakowanie ich.
Rzadko wychodzi, a teraz rezygnuje z artykułów spożywczych przez zakazane drzwi frontowe, a nie pozwalając kupującym w środku.
„Nie mogę poprzeć korupcji, ponieważ jestem córką policjanta” – wyjaśnia Pacheco. „Gdybym zapłacił gangom, doprowadziłoby mnie to do ich poziomu”.
Po znalezieniu bomby przy frontowej bramie w marcu, San Vicente School W Północnej Limie zatrudnił prywatnych ochroniarzy i przełączył się na uczenie się online na kilka tygodni. Po wznowieniu normalnych zajęć urzędnicy San Vicente kazali uczniom nosić ubrania uliczne, a nie mundury szkolne, aby uniknąć rozpoznawania przez członków gangu.
„Mogli zastrzelić uczniów zemstę”-wyjaśnia Violeta Upangi, czekając przed szkołą, aby odebrać swoją 13-letnią córkę.
Ze względu na groźby około 40 z 1000 uczniów San Vicente opuściło szkołę, mówi nauczyciel studiów społecznych Julio León.
Zamiast się oprzeć, wiele szkół zapoczyło się do wymuszania.
Administrator katolickiej szkoły podstawowej twierdzi, że jego koledzy zgłosili zagrożenia dla policji. Ale zamiast iść za gangami, mówi, policja zaleciła, aby szkoła zapłaciła je za własne bezpieczeństwo. W rezultacie szkoła skończyła się na wyrzuceniu równowartości 14 000 USD. Administrator mówi, że szkoła uwzględnia teraz płatności wymuszające swoje roczne budżety.
„To było albo” – wyjaśnia administrator – „lub zamknij szkołę”.