Polecane wiadomości

Pomiędzy granicami i bombami straciłem mamę: hołd córki z Gazy | Konflikt Izraela-Palestyny

Moja ukochana matka, zacząłem pisać ten utwór w pierwszym miesiącu po śmierci.

Zebrałem swoje słowa i mój ból, aby wlać się do tego tekstu, ale moje łzy podładzą mnie i zamykałem plik.

Wróciłem do niego dwa miesiące później, potem sześć, a potem ponownie pod koniec roku, ale nadal nie mogłem go skończyć.

Za każdym razem, gdy do niego wróciłem, nosiłem nowe obciążenia, nowe żal i nowe łzy, gdy wojna wpadła w nasze życie, dodając smutki.

Pewnego razu otworzyłem plik płaczącego między radością a złamanym sercem, z wiadomościami, które tak długo czekałeś: ogłoszono zawieszenie broni. Ale już tam nie było, a ja też zamknąłem plik tego dnia.

Teraz zbieram siłę, aby napisać to w pierwszą rocznicę twojej śmierci.

Eulogizacja naszych bliskich nie jest wyborem, to forma ochrony.

Wojna bez twoich modlitw

Czy możesz sobie wyobrazić, mamo – wojna się zatrzymała, tylko po to, by wrócić z jeszcze większą siłą?

Dzisiaj oznacza 570 dni.

. zabijanie, bombardowanie i wysiedlenie Nie wystarczyło im. Teraz, Ludzie umierają z głodu.

Jak mogę to wyjaśnić, o ile tęsknię za tobą, odczuwam ulgę, nie musisz widzieć tych niewyobrażalnych dni?

W naszym domu rodzinnym na północy pozostało tylko pół worka mąki. Starają go strach i starają się, aby to trwało. Konserwowe jedzenie się kończy, a walka o znalezienie jedzenia jest codziennie.

Mogę sobie wyobrazić twoją agonię, jeśli teraz do nas zadzwoniłeś, martwiąc się, że głodujemy.

Wielu głodowało na śmierć, a tysiące ustawiają się w kuchniach charytatywnych i wspólnych stacjach żywności. Przejścia były zamknięte na ponad dwa miesiące, z jedzeniem, medycyną, pomocą – wszystkie zakazane przez Izrael.

Mama, moje łzy często mnie pokonują, mój strach, że ta wojna potoczy się jeszcze dłużej bez waszych modlitw, ciągłe modlitwy o nasze bezpieczeństwo i ochronę, które mówię każdego dnia.

Życie jest trudne i chociaż niektóre rzeczy można znosić, wojna bez modlitw matki wydaje się szczególnie nie do zniesienia.

Mamo, poszedłem do domu rodzinnego na północy. Cały dom został spalony, rozbity – oprócz pokoju, ubrania, twoich rzeczy.

Zebraliśmy je i trzymaliśmy jak skarby, które wciąż niosą twój zapach. Priorytetem jest je na wypadek, gdyby Boże, musimy ponownie uciec.

Maram i jej matka w tle z siostrą i córką Baniasem na pierwszym planie
Maram i jej matka w tle z siostrą Mayarem i córką Marama, Baniasem, na pierwszym planie, we wrześniu 2021 r., Dwa lata po diagnozie matki z zwłóknieniem płuc (Maram Humaid/Al Jazeera)

Niedawno myślałem o twoich ostatnich dniach na OIOM, jak starałem się pozostać na nogach, rozpraszać się pracą.

Ale to była fałszywa ucieczka. To jest zakończenie roku żalu.

Choroba, wysiedlenie i utrata wojny

Moja matka zmarła 7 maja 2024 r.

Tego ranka obudziliśmy się na obrazy czołgów szturmujących przekroczenie granicy Rafah Izraelski atak na Rafah zaczął. Jeden wyjście z Gazy został zablokowany; Zostaliśmy uwięzieni.

Potem, jak piorun w ciemności tego dnia, przyszła wiadomość o śmierci mojej matki w Egipcie, pięć miesięcy po jej ewakuacji medycznej.

Płakaliśmy za nią i ponieważ my, podobnie jak tysiące innych, płaciliśmy cenę za po prostu istnienie w tej oblężonej ziemi.

Odmówiono nam ostatecznego pożegnania z tym, który kochaliśmy. Odmówił pogrzebu, odmówił pogrzebu, odmówił kondolencji. Wszystko, co mogliśmy zrobić, to płacz i modlić się.

Moja matka cierpiała na zwłóknienie płuc, ciężką chorobę oddechową. Potrzebowała pompy tlenu, elektrycznej, co oznaczało, że każda przerwa w zasilaniu zagraża życiu.

Od 7 października wydawało się, że żyjemy przez wiele wojen. Energia elektryczna została odcięta na początku wojny, generatory stopniowo przestały działać, a system opieki zdrowotnej upadł.

Prowadziliśmy ją w Gaza City, z domu rodzinnego do domu mojego brata, a potem do cioci.

Niezależnie od nieustępliwych uderzeń izraelskich potrzebowała tego samego: miejsca na parterze i niezawodnego źródła zasilania, takiego jak panele słoneczne. Ale kiedy osiedliła się, nadejdą izraelskie rozkazy, wydaląc ludzi na południe.

Poszliśmy więc do domu mojego dziadka w Deir El-Balah w Gazie Centralnej. Droczyliśmy się z ojcem, że podjął „strategiczną” decyzję o poślubieniu kogoś z południa – w przeciwnym razie nasze wysiedlenie byłoby jeszcze trudniejsze.

Ale bomby podążyły za nami. Wydawano nakaz wydalenia domu obok wuja i pobiegliśmy, niosąc zbiornik tlenu i wspierając matkę.

Kryzysy pojawiły się jeden po drugim: zanieczyszczona woda, która zraniła jej nerki, brak gazu do gotowania, leki wybiegły, a potem zabrakło nam energii elektrycznej na jej pompę tlenu.

Walczyła przez noce, kiedy elektryczność się nie skończyła, próbując oddychać, dopóki słońce wzrosło, a panele słoneczne mogły zadziałać.

Zbiornik tlenu stał się moim bratem i moim codziennym towarzyszem-zabraliśmy go do szpitala Al-Aqsa, aby uzupełnić, dopóki szpital nie ogłosił, że nie ma paliwa i nie będzie już mogła obsługiwać stacji tlenu.

Jedynym rozwiązaniem było opuszczenie Gazy za pośrednictwem listy podróży pacjentów – w jakikolwiek możliwy sposób.

Maram z matką, matka ma ołów tlenowy
Mayar w karetce z matką (Maram Humaid/Al Jazeera)

Zrobiliśmy wszystko, aby zdobyć jej imię na liście, z moją siostrą Mayarem jako jej towarzyszem, i cudownie zadziałało i wyszła 6 grudnia 2023 r. – w karetce z pozwoleniem na przekroczenie granicy.

Pożegnałem się z moją matką i to był ostatni raz, kiedy ją widziałem. Płakałem tego dnia, gdy karetka odjechała, martwiąc się, że może to być ostatni raz.

Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że choroba nie była jej największym wrogiem – był to strach i męki psychologiczne spowodowane wojną.

W każdym wezwaniu po dotarciu do Egiptu jej twarz i głos były blade i niepewne, w wyniku niezliczonych nieudanych prób dotarcia do nas z powodu przerwy sieci trwały dni.

Próbowaliśmy powiedzieć jej, żeby się nie martwiła, że ​​żyjemy.

Ale poproszenie matki o zignorowanie jej przytłaczającego strachu o swoje dzieci i wnuki żyjące przez ludobójstwo jest niemożliwe. Spędziła swoje dni przyklejone do wiadomości, grillując moją siostrę o wiadomości, zwłaszcza o Deirze El-Balah.

Dla niej podkradłem się do dachu szpitala, aby zdobyć sieć na mojej ESIM, chowają się za beczkami wodnymi w pobliżu niebezpiecznej wschodniej granicy i wysłać wiadomość do mojej siostry: „Jesteśmy w porządku. Powiedz mamę, wszystko jest w porządku”.

A jej głos wróciłby jak linia życia toniącej duszy, dziękując Bogu i błagając nas, abyśmy byli ostrożni.

Powiedziałaby mi, żebym nie chodził do szpitala, a nie grozić.

Spacerowaliśmy na duże odległości, aby połączyć się z Internetem w pobliżu wzgórza nad morzem, poruszając się w lewo i w prawo, aby złapać sygnał, aby wysłać tę samą wiadomość: „Jesteśmy w porządku, mama. Nie martw się”.

Wysyłaliśmy jej zdjęcia, a kiedy sygnał był wystarczająco silny, odbywaliśmy rozmowy głosowe.

Ale świat wokół mojej matki w Egipcie poruszał się w jednym kierunku, podczas gdy ona poruszała się w innym – jej serce, umysł i duszę wciąż tu z nami.

Przetrwanie przesiąknięte ze strachu

To nie choroba, która zabiła moją matkę, była to złamane serce, odległość i martwi, że ją wyczerpało i ukradła jej wolę życia.

Moja matka zmarła z jednym życzeniem w swoim sercu: że wojna się skończy, a ona znów nas zobaczy, żywa i bezpieczna. Ale śmierć była bliżej niż to niemożliwe życzenie.

Mama za kilka miesięcy wojna wejdzie w drugi rok i staje się tylko bardziej brutalna.

Dni stały się cięższe przy twojej nieobecności.

Każdego dnia stałem przed ciałami ofiar w szpitalu, obserwując, jak ludzie rozpadają się na wieści o śmierci swoich bliskich. Obserwowałem ich łzy, krzyki, ich ostatnie pożegnanie.

Izraelskie ataki na Gazę kontynuują
Krewni palestyńskiego dziecka Hasana Munira Hamada, który został zabity przez armię izraelską, gdy zaatakował Beit Hanoon, noszą swoje spowite ciało na pogrzecie w Jabalia 6 maja 2025 r. (Agencja Rameza Habboub/Anadolu)

Czasami zazdrościłem im, przynajmniej musieli się pożegnać, gdy moje serce płakało dla nich i z nimi.

Mama, my, dręczona w tej ziemi, jesteśmy na festiwalu śmierci w wolnym dla All.

Wczoraj mamo zbombardowali szkołę pełną przesiedlonych ludzi. W ciągu chwili zabili ponad 30 osób.

Świat przyzwyczaił się do naszych masowych śmierci na transmisji na żywo. Ale kto powiedział, że się do tego przyzwyczailiśmy?

Mama, nie ma odpoczynku, w tych dniach, a nie u tych, którzy nadejdą.

Jak możemy kontynuować życie, gdy umieramy powoli? Jedyne, co nas pociesza, to to, że ci, którzy odeszli, są w końcu spokojni.

Ta śmierć, tak okrutna, jak jest, jest bardziej miłosierna.

Miłosierdzie wobec twojej duszy.

I cierpliwość dla naszych serc.

Śpij w pokoju, w komforcie i bezpieczeństwie.

Link źródłowy

Related Articles

Back to top button