Holenderskie synagogi wypełnione życiem 80 lat po II wojnie światowej

8 maja Europa upamiętniała 80. rocznicę końca II wojny światowej w Europie, najkrwawszej wojny w historii kontynentu. Dziesiątki milionów ludzi zmarło, w tym 6 milionów żydowskich ludzi, którzy zostali zamordowani przez nazistów i ich współpracowników w Holokaustu.Holenderscy Żydzi byli jednym z najtrudniejszych hitów. Trzy czwarte przedwojennej ludności żydowskiej Holandii zginęły w Auschwitz, Sobibor i innych nazistowskich obozach śmierci.Osiemdziesiąt lat później niektóre ze zniszczonych synagog społeczności zostały przywrócone.
Pierwsza społeczność żydowska w Amsterdamie:
Sefardyjscy Żydzi z Hiszpanii i Portugalii byli pierwszym narodem żydowskim, który założył się w Amsterdamie na początku XVII wieku, osiedlając się na wschodnim krańcu szybko rozwijającego się miasta.Wielu było kupcami. Wspaniała portugalska synagoga Amsterdamu jest trwałym pomnikiem ich dobrobytu.Niedługo potem biedniejsi Ashkenazi Żydzi z całej Europy Wschodniej zaczęli osiedlać się w pobliżu w Amsterdamskich okręgach wyspiarskich w Uilenburgu i Rapenburgu. W większości wyprzedzili żywą sprzedaż ryb, odzieży i bibelotów domowych.Warunki mieszkaniowe i zdrowotne były fatalne, ale wiara i więzi społeczne były zaciekłe.Synagogi ustawiły ulice. Spośród nich pozostaje tylko synagoga Uilenburger. Zbudowany w 1766 roku w sercu dystryktu żydowskiego na linii, która już nie istnieje, teraz stoi, ukryty przed wzrokiem, za ceglaną ścianą.
Synagoga Uilenburger:
„To piękna stara synagoga i staramy się zachować ducha przeszłości jak najwięcej i przekształcić ją również w miejsce, w którym ludzie chcą przyjechać w XXI wieku” – powiedział DW Mauryts Jan Vink, przewodniczący Fundacji Synagogi.Od końca XVIII wieku do lat 40. XX wieku lokalni Żydzi zgromadzili się w dużej liczbie w synagodze Uilenburger – do 600 na raz, zgodnie z dokumentami historycznymi. Usługi odbyły się na najwyższym piętrze; Mężczyźni modlili się w sekcji głównej, kobiety na balkonie powyżej.Na dolnym piętrze kurczaki były zabijane, biedni ludzie karmili i świętowali wesela.„Byłoby to zapakowane” – mówi Vink. „Ale cały ten obszar był wypełniony. Jeśli tu mieszkałeś, mieszkałeś z 10 osobami na 35 metrach kwadratowych (377 stóp kwadratowych), a łazienka była na zewnątrz”.
Społeczność spustoszona:
Kiedy w lutym 1942 r. Rozpoczęło się deportacja holenderskich Żydów, niewielu było bardziej wrażliwych niż Żydzi z Uilenburga i Rapenburga.„Potrzebowałeś pieniędzy, aby się ukryć” – mówi Vink. „Nie mieli tego. Średnio w Holandii 75 procent populacji żydowskiej zginęło; tutaj jest to 95 procent. Więc prawie nikt nie wrócił z tej społeczności”.Ci, którzy wrócili, pomogli przywrócić synagogę Uilenburger, przekształcając ją w popularne miejsce na posiłki sederowe, lokalnych przedsiębiorców, sesje filmowe, recitale muzyczne i żydowskie wesela.„Ludzie są zawsze bardzo ciekawe, jak to, co jest za tą ścianą?” mówi Waheeda Afriat, która pomaga organizować wydarzenia w synagodze. „Często słyszę, że to miejsce jest jak ukryty klejnot”.W kwietniu muzyka dwóch holenderskich kompozytorów, którzy nigdy nie wrócili z obozów śmierci, wykonała tutaj pianista Imri Talgam.Menachem Asscher, syn rabina i utalentowany kompozytor, pianista i wiolonczelista, został zamordowany w Auschwitz w lipcu 1942 r. Leo Smit, który jest porównywany przez krytyków z Strawińskim, został zamordowany w Sobibor w kwietniu 1943 r.
Synagoga na grobli:
W Sliedrecht, mieście na południu kraju, kolejna mała synagoga ukrywa się na widoku. W słoneczny dzień w marcu, w weekend żydowskiego wakacyjnego Purim, otworzył swoje drzwi dla odwiedzających.„Właśnie przeszliśmy i zauważyliśmy kogoś przy drzwiach, a moja dziewczyna powiedziała:„ Cóż, spójrzmy ” – powiedział DW, mężczyzna o imieniu Henk. „Mieszkam tutaj w Sliedrecht, ponieważ myślę, że 56 lat i po raz pierwszy (mam) wszedłem do budynku” – powiedział.Z zewnątrz synagoga Sliedrechta jest trudna do przegapienia. Według właścicieli jest to jedyny na świecie zbudowany na grobli – dobre miejsce, w którym można zasilić, gdy pobliska rzeka Merwede powodzi.Pierwsze rodziny żydowskie Sliedrechta przybyły około 1770 roku. W tamtych czasach nabożeństwa odbyły się w domach. W 1845 r., We współpracy z pobliską wioską Giessendam, na grobli zbudowano małą synagogę, która stanowiła granicę między miastem a wioską.
Koniec usług religijnych:
Ale społeczność była mała. Do 1920 r., Nie mogąc zebrać 10 mężczyzn wymaganych do przeprowadzenia usług (minyan), regularne usługi zakończyły się, a synagoga wpadła w ruinę. Niemniej jednak wydarzenia żydowskie trwały do 1942 r., Kiedy rozpoczęły się deportacje.Zatrukowani przez lokalnych nazistów i współpracującą holenderską policję, Żydzi Sliedrecht strasznie ucierpali.W 1945 r. Wnętrze synagogi było w ruinie. W następnych latach był używany przez producenta worka, greengrocer i stolarkę.
Nowa dzierżawa życia:
W 1989 r. Podczas programu wzmacniającego gniazdo władze miejskie zdecydowały, że opuszcza synagoga musiała odejść. Lokalni obywatele byli przerażonymi i założyli fundament do zakupu i przywrócenia budynku.Drewniana konstrukcja została zdemontowana w 11 segmentach i przechowywana w lokalnym magazynie. W 2003 r. Został ponownie zmontowany, 80 metrów na zachód od pierwotnej pozycji na grobli.Został również dobrze odnowiony przy użyciu materiałów z innej synagogi w regionie, którego społeczność żydowska została wymazana.
Wydarzenia muzyczne i wycieczki z przewodnikiem:
Przywrócenie usług religijnych było jednak inną sprawą.„Kiedy zaczęliśmy, mieliśmy usługę raz w miesiącu”, mówi Ronald Kitsz, przewodniczący Fundacji Synagogi Sliedrecht Dike. „Ale kilka rodzin pojechało do Amsterdamu, kilka rodzin pojechało do Izraela, a potem nie było już wystarczającej liczby żydowskich ludzi”.Pod ich nieobecność członkowie Fundacji (żaden z nich Żydów) zaczęli organizować otwarte domy, imprezy muzyczne i wycieczki z przewodnikiem po małym muzeum synagogi, w tym zbiór świętych przedmiotów ze starej społeczności żydowskiej Sliedrecht.„To nie tylko menora, ani tylko modlitewny, Siddur, czy tylko Tallit” – mówi Ronald Kitsz. „Te przedmioty pochodziły od narodu żydowskiego, którego przodkowie mieszkali w Sliedrecht. A to czyni go pięknym, ponieważ każdy przedmiot ma swoją indywidualną historię i jesteśmy z tego dumni”.