„Blood Covenant”: Iranowa strona internetowa crowdfundingowa twierdzi, że zebrała 40 milionów dolarów na zabójstwo Trumpa; „Zadzwoń do dżihadu”, powiedz analitycy

A Kampania crowdfundingowa, która obiecała 40 milionów dolarów na zabójstwo prezydenta USA Donalda Trumpa, była powiązana z byłym pracownikiem głównego zysku propagandowego w Iranie.Kampania była podobno zorganizowana przez grupę o nazwie „Blood Covenant”, która zobowiązała się do przyniesienia „sprawiedliwości” działań popełnianych przez „bojowników”. Według amerykańskiego Think Tank Middle East Media Research Institute (MEMRI) grupa rzekomo działała w ramach „Aegis reżimu irańskiego”, jak donosi New York Post.„Zobowiązujemy się przyznać nagrodę każdemu, kto może sprowadzić bojowników i tych, którzy zagrażają życiu zastępcy Imama Mahdiego (niech nasze dusze zostaną dla niego poświęcone) za sprawiedliwość”, grupa opublikowała na swojej stronie internetowej.Memri opisał kampanię jako „wezwanie do dżihadu, zachęcając wierzących do przekazania pieniędzy i poświęcenia ich życia”. Dodał: „Fakt, że te wezwania do zamordowania Trumpa pochodzą z góry i odbijały się echem na ulicy i przez wszystkie warstwy społeczeństwa, w tym w irańskich mediach… odzwierciedlało szeroki konsensus religijny i reżimu wzmocniony przez powtórne naciski na nagrodę, który każdy, kto przeprowadza karę przeciwko Trumpowi, mógłby się spodziewać – oprócz 40,3 miliona dolarów, również raju i statusu islamu.”Osoba o imieniu Hossein Abbasifar, obywatel irańskiego, został „zdemaskowany” przez Maxa Lessera i Marii Riofrio, analityków u Fundacji Obrony Demokracji (FDD), który sugerował, że był zaangażowany w grupę Przymierza Blood.„Mężczyzna najwyraźniej za nim, Hossein Abbasifar, wydawał się kiedyś pracował dla Islamskiej Republiki Broźni Iranu (IRIB), głównej sieci propagandowej reżimu” – stwierdzała ich analiza. FDD połączyło Abbasifar z kampanią poprzez analizę metadanych strony internetowej Przymierza Blood.Lesser i Riofrio twierdzili również, że Abbasifar pracował jako specjalista w państwowej sieci radiowej o nazwie „Voice of the Islamic Republic of Iran”.„Rząd USA ma okazję wyznaczyć przykład, pociągając go do odpowiedzialności”, napisali, zauważając, że identyfikacja twórców strony internetowej może pomóc „opłacić sankcje wobec odpowiedzialnych”.Starszy urzędnik Departamentu Stanu USA powiedział w piątek, że administracja była świadoma zagrożeń i pozostała zobowiązana do pociągnięcia „złych aktorów do odpowiedzialności”, według Washington Free Beacon. „Oznacza to wykorzystanie każdego narzędzia do naszej dyspozycji, w tym sankcji, w celu wdrożenia strategii presji prezydenta” – dodał urzędnik.Rozwój nastąpił po tym, jak najwyższy szyicki autorytet religijny Iranu wydał w zeszłym miesiącu „Fatwa” lub dekret religijny przeciwko Donaldowi Trumpowi i premierowi Izraela Benjaminowi Netanjahu. Fatwa, ogłoszony przez Grand Ajatollah Naser Makarem Shirazi, wezwał muzułmanów do sprowadzenia obu przywódców za rzekome zagrażanie kierownictwu Republiki Islamskiej.Dekret nazwał każdą osobę lub instytucję, która zagroziła jedności i przywództwu globalnej społeczności islamskiej jako „mohareb” lub „warlord”, ktoś prowadził wojnę z Bogiem lub uważany za „wroga Boga”.