Kilka słów o powiernikach (opinia)

Rady rządzące uniwersytetami to czarne skrzynki wyższego szczebla. Podobnie jak w przypadku małżeństw, jedynymi ludźmi, którzy wiedzą, jak naprawdę są one w związku. Czasami nawet ich.
Podobnie jak większość członków wydziału, prawie nic nie wiedziałem o radzie powierniczej na moim regionalnym uniwersytecie publicznym, poza wysłuchaniem moich kolegów wobec ich decyzji dotyczących zatrudnienia. W ciągu prawie dwóch dekad na wydziale mieliśmy sześciu prezydentów. To powinno ci coś powiedzieć.
Po głosowaniu bez pewności w poprzednim prezydenta, zarząd odbył publiczną sesję powiększania, podczas której wykładowcy, studenci i członkowie społeczności dali im piekło. Patrzyłem, zawstydzony. Na prośbę zarządu o dalszy komentarz napisałem list wyjaśniający z mojej ograniczonej perspektywy, w jaki sposób sprawy stały się tak złe.
Następnego dnia powiernik wysłał e -mailem, aby mi podziękować i zapytał, czy chętnie porozmawiam. Byłem. Wiedziałem, że niektórzy z moich kolegów mają relacje z piciem z członkami zarządu. Nigdy nie byłem fajny, więc byłem oczywiście pochlebiony. (Kruchość, twoje imię to Rachel.)
Powiernik zapytał, czy są inni członkowie wydziału, z którymi mogliby się skontaktować. Podałem nazwiska. Utrzymywaliśmy kontakt. W końcu zarząd zwolnił prezydenta i zatrudnił kogoś nowego. Powiernik od czasu do czasu wyciągnął rękę. Rozmawialiśmy o problemach z kampusu – ale także książkami i psami. Nasze rozmowy sprawiły, że poczułem się widziany i ceniony – dla mnie rzadkość.
Tylko wtedy, gdy zacząłem pisać Cotygodniowy biuletyn Do Wewnątrz wyższego wydaniaPosiadanie poufnych i nierejestrowanych rozmów z siedzącymi prezydentami, zdałem sobie sprawę, że mój przyjazny kanał pleców mógł nie być całkowicie koszerny. Niedawno w końcu spojrzałem na regulamin naszej tablicy. Powiedzieli zasadniczo, że powiernicy nie powinni chodzić po prezydenta, aby wysyłać prośby pracowników uniwersytetu.
Ups.
Ta zasada jest bez dobrego powodu. Chociaż teoretycznie świetne jest, aby powiernicy mają większą wiedzę na temat instytucji, na których zarządy służą, ich główne funkcje są powiernicze i zatrudniają i (coraz częściej) zwolnić prezydenta, który z kolei jest odpowiedzialny za ich edukację. Większość wykładowców i pracowników będzie miała wiele do powiedzenia na pytanie (na pewno tak), ale będzie miała jedynie ograniczone spojrzenie na rzeczywistość administracyjną (która nigdy nie powstrzymuje nas od opinii). A niektórzy członkowie zarządu, jak niektórzy z nas wykładowców, po prostu lubią wzbudzać gówno.
Tak nie było w przypadku powiernika na moim uniwersytecie, który uwielbiał instytucję, był mądry i opiekuńczy, i chciał tylko zrozumieć i pomóc poprawić sytuację. Ale przyczyną regulaminu jest to, że nie wszyscy działają honorowo. Lub jest nawet poinformowany. Nauczyłem się jednej rzeczy: wielu członków zarządu (i niektórych prezydentów) nie zwraca uwagi na te nieznośne dokumenty zarządu. I są rzadko aktualizowane. Właśnie usłyszałem od obecnego prezydenta, że kiedy wszedł do pracy, regulamin stwierdził, że dokumenty mają zostać wysłane elektronicznie. Przez Telegram!
W ciągu ostatnich dwóch lat słyszałem wiele historii o dobrych relacjach między prezydentami a pomocnymi tablicami, które wspólnie prowadzą różnego rodzaju instytucje. Te opowieści są szczęśliwie nudne.
Często jednak słyszałem horrory o zachowaniu zarządu. Powiernicy przeżywają lata bractwa, wbijając się i zemdlają na kanapie prezydenta. Chwytając tyłki i komentowanie nóg. Ważne na wybór odzieży i biżuterii. Ale nie wszystkie przestępstwa są tak rażące. Częściej prezydenci opowiadają mi o tajnych sojuszach między powiernikami i członkami zespołu wykonawczego, którzy chcą podważyć prezydenta – i uciec od niego z powodu osobistych relacji. Lub członkowie zarządu, którzy chodzą po prezydenta, aby porozmawiać z wykładowcami (um, prawda).
Uwierzyłem, że wiele problemów w wyższym wydaniu jest wynikiem faktu, że nie ma prawdziwego nadzoru nad powiernikami i często nawet nie jest wspólnym zrozumieniem tego, co powinni robić. Istnieją skojarzenia i konsultanci, ale instytucje, które ich szukają, to te, które już wiedzą, że potrzebują pomocy, i tylko dlatego, że rzeczy są poważnie pomieszane. Większość „treningu” dzieje się po tym, jak wszystko ma się w kształcie gruszki, a ktoś z tytułem i chęcią wydania monety przynosi konsultantom.
Można by pomyśleć, że przywódcy rozpoznają dysfunkcyjną tablicę. Ale ponieważ jeden z tych konsultantów lubi mówić, kiedy widziałeś jedną tablicę, widziałeś jedną tablicę. Wielu prezydentów nie zdaje sobie sprawy, że są w obraźliwym związku, dopóki nie przejdą dalej (według własnego wyboru, czy nie) i nie zdają sobie sprawy, że następna tablica nie jest jak ostatnia. Wtedy uderza: Och. To nie było normalne.
Rady czasami przynoszą prezydenta, aby wstrząsnąć lub rozwiązać duży problem (w budżecie nie ma pieniędzy). Ale kiedy miejsce jest przyzwyczajone do robienia rzeczy w określony sposób-zwłaszcza jeśli istniał długotrwały prezydent-nowa osoba często jest obwiniana za to, że wszyscy czują się nieswojo. Kiedy powiernicy zaczynają słyszeć skargi od swoich kumpli golfowych na temat tego, jak ich alma materia „zmienia się zbytnio” lub wydziałowy nie głosuje na pewność siebie, zgadnij, kto przychodzi?
Niektórzy twierdzą, że duże tablice są lepsze – ludzie ludzie oznacza mniej czeków najgłośniejszych głosów. Większość powierników jest przyzwyczajona do odpowiedzialności i widzenia szybkich rezultatów. Wyższy ED nie działa w ten sposób. I nawet nie zaczęliśmy mówić o wspólnym zarządzaniu. (To zupełnie inna puszka nocnych robotników.)
Prezydenci muszą przejść cienką linię: przekazać zarządowi wystarczającą ilość informacji, aby wypełnić swoje obowiązki bez ich przytłaczania. Niektórzy tworzą książki z wielu setek stron i mają nadzieję, że nikt nie czyta zbyt uważnie. Inni łyżka karmią łyżką, co jest potrzebne, aby mogli skorzystać z prawdziwej wiedzy i mądrości członków zarządu. Dobrzy powiernicy są ciekawi i troskliwi. Ale nie wszyscy otrzymali notatkę, że jest to rola rządząca, a nie zarządzanie. (To samo dotyczy wspólnego zarządzania.)
Podobnie jak w przypadku rozwoju wydziału, osoby, które chętnie poprawiają się w pracy, uczęszczają do sesji edukacyjnych i tych, którzy najbardziej potrzebują szkolenia rzadko. Prześladowcy nazywają siebie „krytycznymi myślicielami”. Były prezydent – konsultant powiedział mi, że w dawnych czasach inni członkowie zarządu wezmą złe zachowanie. Teraz, mówi, kiedy pojawiają się błony miotacze, wszyscy inni nagle uważają, że ich telefony są fascynujące.
Dobrzy powiernicy znają swoją rolę. Jeden, z którym rozmawiałem, powiedział swojemu prezydentowi: „Jeśli kiedykolwiek czuję, że prowadzę to miejsce, wiem, że nadszedł czas, aby znaleźć nowego prezydenta”. Tak brzmi dobre małżeństwo-mutowe zaufanie, zdrowe granice, poczucie bycia w tym samym zespole bez rozgrywającego w poniedziałek.
Ale podobnie jak wszystkie relacje, prezydencje mogą się kwaść. Wielu prezydentów miało świetne relacje z silnymi, wspierającymi przewodniczącymi zarządu. Ale potem obraca się krzesło. Lub przybywa nowa grupa powierników. Nagle wszystko się zmienia. I nie ma sposobu, aby wyjaśnić, co się stało – tylko tak.
Wtedy widzimy komunikat prasowy, który mówi, że prezydent „nagle zrezygnował”. Zarząd dziękuje im za ich usługę, ogłasza tymczasowe i zamyka drzwi za nimi. W kilku ostatnich przypadkach tymczasowym jest przewodniczący zarządu, który następnie przejmuje stanowisko prezydenta.
Dlatego doświadczeni prezydenci negocjują swoje umowy, jakby podpisali prenup. Ponieważ podobnie jak w przypadku każdego małżeństwa, chcesz wierzyć, że to wiecznie – ale mądrze byłbyś zaplanować dzień, w którym jeden z was zdecyduje się odejść.