Wzloty i upadki szczytu Mount Kilimanjaro w osiem dni

Po raz pierwszy widzę Kilimandżaro z lotu do Tanzanii – oszałamiający widok, który pojawia się nad chmurami. Kultowa wizualna.
Gdy wchodzimy przez małe miasteczko Moshe w Tanzanii z międzynarodowego lotniska Kilimandżaro, mentalnie przygotowuję się na wędrówkę. W wieku 72 lat trenowałem ciężko, aby móc wspiąć się na tę górę. Trening siłowy, chodzenie z sześciopilową kamizelką ważoną i wspinając się na dwa wzgórza w moim mieście co najmniej dwa razy w tygodniu; Tirusulam Hill i St Thomas Mount w Chennai. Płyczę również dwa kilometry dwa razy w tygodniu. Wszystkie te budują opór i dają uniesione tętno; Co jest przydatne, gdy wspinasz się na wysokości.
Kilimanjaro jest najwyższą pojedynczą stojącą górą na świecie, która nie jest częścią zasięgu. Szczyty są punktem Stella na 5 756 m, a szczyt Uhuru na 5 895 m. Jest również uważany za jeden z siedmiu szczytów na siedmiu kontynentach.
Jesteśmy grupą 10 wspinaczy. Sześć z Indii (Chennai i Hyderabad), dwa z Australii i dwa z Niemiec. Mamy dużego personelu wsparcia 25. Przywódcami są Bongo i Afrikaan, których firma, Kili Worldborn Safaris jest odpowiedzialna za obsługę logistyki podróży, w tym transport, zakwaterowanie, żywność i trekking. Jest główny przewodnik i jego asystenci, szef kuchni i pracownicy kuchni, chłopcy z namiotami, chłopcy z toalety i nasi osobiscy tragarze, którzy idą z każdym z nas, aby prowadzić i pomagać nam szlakiem. Zostało to zorganizowane przez Arjana Kripala Singha i jego firmę w Indiach, wstań i idź!

Trekking Mount Kilimanjaro | Zdjęcie: Vidya Gajapathi Raju Singh
Jesteśmy doprowadzeni do punktu startowego w Bramie Londorossi trasy Lemosho, która jest malowniczą dwudniową wędrówką, która przechodzi przez las deszczowy. Trasa Lemosho przecina cały grzbiet Shira, płaskowyż, który przechodzi z zachodu na wschód. Wspinaczka na szczyt i do ostatniego obozu zajmuje nam osiem dni trekkingu. Każdej nocy mamy nowy obóz na wyznaczonych kempingach.
Zwykle zaczynamy o 7 rano i wspinamy się przez około pięć do sześciu godzin dziennie. Teren stopniowo zmienia się z tropikalnego lasu deszczowego na strefę arktyczną na pustynię alpejską, gdy szlak rośnie wyżej. Często zatrzymuję się, aby złapać oddech i namoczyć oszałamiające widoki, jasne z egzotycznymi kwiatami i roślinami, które rosną w tym ostrym terenie.
Wędrówka jest trudna. Zwłaszcza w trzecim dniu, kiedy wspinamy się z obozu Shira do Moir Hut i mniej więcej w połowie wędrówki, spotykając deszcz. Utrudnia to wspinaczkę, ponieważ kamienie i skały stają się mokre i śliskie. Woda deszczowa spływa po górach, a oprócz zimnej i raczej mokrej, nasze buty są przelane. Moje duchy są przygnębione, gdy wspinam się z uciążliwym sprzętem deszczowym.

Vidya Gajapathi Raju Singh | Zdjęcie: Vidya Gajapathi Raju Singh
Mimo to kontynuujemy wspinaczkę, modląc się przez całą drogę. Na szczęście pogoda cudownie się wyjaśnia i przez kilka następnych dni mamy wspaniałą pogodę. Słońce i czyste niebo codziennie później, a złamane dni i zachody słońca w górach zawsze zapierają dech w piersiach.
Temperatury spadają do niskich 10s i 15 stopni Celsjusza, gdy wspinamy się wyżej. W dniu szczytu jest to znacznie poniżej zera i na wyższych poziomach, bliżej szczytu, minus 12–14 stopni Celsjusza. W dniu wspinaczki na szczycie, w połowie góry, na ziemi znajdują się ciężkie wirujące wiatry, śnieg i lód na ziemi.
Wkrótce wpadamy w rutynę, budzimy się o 5 rano i kierujemy się po śniadaniu, dobrze karmione jajkami, tostami, owsianką i owocami, które są podstawą.
Pięcioro wędrówki doszliśmy do jednej z najtrudniejszych części. Z obozu Barranco, który patrzy na wąwóz, znajduje się niesławna ściana Barranco, stromy klif, pod kątem prawie 90 stopni, pod kątem prawie 90 stopni, do którego należy się wspinać. Początkowo raczej zastraszony, zdaję sobie sprawę, gdy się wspinam, że jestem na wyzwaniu i faktycznie zaczynam się z tym cieszyć. Po dwóch i pół godzinach stałego ostrożnego wspinania się po bardzo wąskich półkach, wąskiej skręcającej ścieżce, mijamy całą skałę, która w rzeczywistości jest gigantyczną skałą, która wyskakuje, zmuszając nas do klinowania obok. Wreszcie, osiągając szczyt, prowadzimy do obozu Karanga. Mamy tu nocleg.

Kemping | Zdjęcie: Vidya Gajapathi Raju Singh
Połącząc się po tym szlaku Mweka, jest skalista sekcja, w której można przejechać do obozu barafu. Jest to obóz, z którego dokonamy ostatniej wspinaczki na szczyt Kilimandjaro – Uhuru Peak. Po szczycie wciąż mamy jeszcze jeden obóz na naszej ostatniej wędrówce.
Aby sięgnąć przy przerwie w ciągu dnia, zaczynamy wspinać się o 22:00 tej nocy, z jedynie reflektorami, które zapalą wąski szlak błotny. Jesteśmy ciepło warstwowani termałami i trzema warstwami sprzętu, z kurtkami w dół. Nosimy sprzęt deszczowy w naszych plecakach i modlimy się, abyśmy go nie potrzebowali! Temperatury są znacznie poniżej minus 10 i stają się coraz zimniejsze. Wspinamy się stopniowo z częstymi przystankami, aby złapać oddech i popijać wodę. Powietrze jest rarizowane, gdy przekazujemy poziom 5000 m, co utrudnia oddychanie. Zachowując, że jestem nagrodzony wspaniałymi widokami na równiny poniżej, miasto Moshe lśniło jak pudełko na klejnot.

Szczyt | Zdjęcie: Vidya Gajapathi Raju Singh
Niedługo potem na horyzoncie jest najwspanialszy dzień. Widok podnosi mi duchy i zachęca do kontynuowania, chociaż jest to trudna sekcja ze skalistymi obszarami do wspinania się. Po kilku godzinach wspinaczki wszędzie jest śnieg, nawet na wąskich ścieżkach, starannie, z moim osobistym przewodnikiem obok mnie, gotowym złapać mnie, gdybym się poślizgnął. Krok po kroku, oddychając teraz bardziej pracowity, nie szukając punktu szczytu, to wydaje się tak blisko. Teraz jest świata i nagle wspinając się obok ostatniej sekcji, jestem w Stelli Point na 5 756 m.
Po kilku zdjęciach wspinam się na kolejne 40 minut do Uhuru Peak na 5 895 m. To radosny moment, aby uświadomić sobie, że jestem na szczycie jednego z najbardziej kultowych gór na świecie.

Stella Point | Zdjęcie: Vidya Gajapathi Raju Singh
Zejście do obozu bazowego szczytu w obozie Barafu zajmuje prawie 12 godzin. Szybki lunch, a następnie, jeżdżąc, jedziemy kolejna pięciogodzinna wędrówka do ostatniego obozu; Obóz Mweka. Jest to prawdopodobnie trudniejsze niż wszystko, co zrobiłem do tej pory. Strome, szorstkie skaliste ścieżka wymaga starannych negocjacji, ponieważ zmęczone nogi mogłyby tutaj zrobić błąd. Bezpiecznie idziemy do obozu Mweka, który jest osadzony w pięknym zalesionym miejscu.
Ostatniego dnia zanurzamy się na bramę Mweka, jest to ostatnia brama, skąd zostaniemy odebrani, aby z powrotem do ośrodka na ostatni dzień w Tanzanii. Jest to duży błotnisty szlak pełen luźnych kamieni i schodów. Lubimy tę wędrówkę przez piękny las deszczowy na 20 -kilometrowej ścieżce błotnej. Staje się cieplej, gdy schodzimy z góry, a wkrótce jesteśmy w ostatnim punkcie odbioru na 5 380 stóp. Jestem całkowicie wyczerpany, ale w stanie całkowitej radości, tak jak osiągnąłem to, co postanowiłem zrobić – szczyt Kilimanjaro.
Vidya Singh jest entuzjastą fitness, który ukończył 19 wędrówek w Indiach, Bhutanie, Nepalu, Peru i Patagonii. Uczestniczyła w ponad ośmiu krajowych mistrzostwach pływackich i wydarzeniach Pan Indian Masters, zdobywając kilka złotych medali.
Opublikowany – 22 kwietnia 2025 05:05 jest