Właściciele restauracji w Nowym Jorku obawiają się zbliżających się Taryfy na europejskie wina i duchy Will uderzy ich wyniki – z niektórymi popularnymi nawieściami zainteresowanymi, że opłaty mogłyby je wycofać, dowiedział się, że Bine Dish.
Prezydent Trump zagroził nałożeniem 200% obowiązku na alkohol z Unii Europejskiej po tym, jak UE przyrzekła opłatę 50% podatku od amerykańskiej whisky, który wprowadziłby na początku kwietnia.
Podczas gdy Trump może zmniejszyć wielkość swojej taryfy w ramach swojej negocjacyjnej sztuczki, rosnąca wojna handlowa stanowi egzystencjalne zagrożenie dla niedawno otwartych restauracji, takich jak Boni & Mott w Nolita.
Rodzinna śródziemnomorska restauracja jest zależna od sprzedaży wina, ponieważ czeka na pełną licencję na alkohol, właściciel Mehdi Mokrani powiedział z Side Dish.
Mokrani powiedział, że sprzedaż wina generuje około połowy wszystkich przychodów w Boni & Mott. Wiele roczników na liście win zostało ręcznie wybieranych od małych producentów, zwykle rodzinne winnice we Francji i Włoszech, które koncentrują się na winie biodynamicznym, ekologicznym.
„Restauracje polegają na sprzedaży alkoholu. Jeśli taryfy wzrosną, wyrzucą nas z biznesu” – powiedział Mokrani.
Top szef kuchni Eric Ripert, z cenionego trzech Michelin, wystąpił Le Bernardina, a współwłaściciel Wine Bar Aldo Sohm powiedział, że restauracje są przygotowane na jakąś taryfę, być może więcej w przedziale 20% do 25%-na przykład rodzaj, który Trump zamówił w 2019 r.
„Myślę, że nastąpi taryfa, ale nie 200%. Ostatnim razem, gdy Trump był u władzy, mieliśmy 25%podatku od win (z Francji, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i Niemiec), a także inne luksusowe przedmioty, takie jak trufle. Taryfa w tym zakresie nie jest dobra dla importerów, my lub klientów, ale jest to możliwe do zarządzania -” – powiedział Ripert.
Ripert dodał, że jego listy win są globalne, więc zostanie zraniony mniej niż inne, które są bardziej skoncentrowane na europejskim.
„Jestem dość optymistą, że tak się nie stanie. Wydaje się to bardzo przesadzone, chociaż oczywiście jest to możliwe. Amerykańskie firmy, które wina importowa zostaną ukarane” – powiedział Ripert.
Taryfa 200% niszczyłaby głównych importerów wina i duchów, a także dystrybutorów.
„Mamy nadzieję, że nie wpłynie to na naszych przyjaciół w Europie, ale zawsze możemy sprzedać więcej win z Nowej Zelandii, Argentyny, Chile i Południowej Afryki” – powiedział Ripert.
Kylie Monagan, która jest współwłaścicielem popularnego Amali na East 60th Street i Calissa w Hamptons, powiedziała, że taryfę o 200% będzie „ciosem śmierci dla branży już kaleki pandemii, rosnących kosztów i zmian w wydatkach konsumentów”.
Jeszcze gorzej dla importerów wina, takich jak mąż Monagana, Iacopo di Teodoro, z Classica Wine Merchant.
„To dziesiątka wszystkiego” – powiedział Monagan. „Nie chodzi tylko o fakt, że mogą istnieć taryfy, ale to niepewność”.
„Kiedy mówisz o towarach wysyłanych z zagranicy, produkty wysłane do USA, zanim ogłoszenie poniesie taryfę, której się nie spodziewasz – więc mała przesyłka może mieć nieoczekiwane dodatkowe opłaty w wysokości 600 000 USD, które należy wypłacić z góry. To koszmar przepływów pieniężnych” – dodał Monagan.
Wysokie zagrożenie taryfowe pojawia się, gdy sprzedaż alkoholu utrudniła inflacja, wzrost trzeźwej ciekawych ruchu – a nawet legalizację marihuany w Nowym Jorku.
„Ceny wina przy szklance i butelce są już szalone w Nowym Jorku, gdzie restauracje już działają pod tak cienkim marginesem zysku i nadal będą droższe”, powiedział Monagan.
Andrew Rigie, dyrektor wykonawczy New York City Hospitality Alliance, zgodził się, że wszelkie koszty taryfy ostatecznie poniesie konsument.
„Taryfy na alkohol wzrosną koszty restauracji i barów, które serwują importowane wino i duchy, zmuszając ich do podnoszenia cen klientów, wchłaniania hitów finansowych lub usuwania wielu win i duchów z ich menu – wszystkie złe opcje, które zaszkodzą małym firmom i konsumentom” – powiedziała Rigie.