Mama walczy o uwzględnienie dziadków w dotacjach opieki nad dziećmi

W wieku 69 lat Pam handlowała na emeryturze na playgough, zmiany pieluszki i drzemkę. Nie miałaby tego inaczej.
Spakowała swoje życie w Perth w Australii i przeprowadziła się po kraju do Brisbane w Australii, aby pomóc w złagodzeniu koszt miażdżenia opieki nad dziećmidając córce szansę kontynuowania pracy, a jej wnuka dar miłości babci.
„Nic nie może się równać z miłością Nanny”, powiedziała Lauren, córka Pam Kidspot.
Przez trzy dni w tygodniu Pam troszczyła się o trzyletni syn Lauren, Rafferty. Przez pierwsze trzy lata jego życia przedszkola nie była centrum, to było jego Ninny.
„To było dobrze i naprawdę przedszkola”
Wkrótce proces rozpocznie się od nowa od najnowszego przyjazdu rodziny, czteromiesięcznego Sully’ego.
Lauren jest patologiem mowy, co oznacza, że rozumie, jak krytyczne są te wczesne lata dla rozwoju dziecka.
„Cała interakcja jeden na jednego z moją mamą, która była tak cenna dla mojego syna”-powiedziała Lauren.
Istnieje niewielka różnica między tradycyjnym przedszkolem a Pam.
Pracowała godzinami, przygotowywała posiłki, toaletę, przeszkolona, śledziła rutyny na NAP i uczestniczyła w zajęciach społecznościowych. Ukończyła nawet kurs CPR online, aby się przygotować.
„To jest dobrze i naprawdę przedszkola” – wyjaśniła mama.
„Kupiliśmy tyle rzeczy do domu… ma tutaj swój własny pokój zabaw, ma obszar zewnętrzny, który jest całkowicie wyposażony w wszystko, czego mógł potrzebować”.
Brakuje tylko jednej rzeczy: wsparcie rządu.
Mimo robienia wszystkiego, co robi nauczyciel, Pam nie otrzymuje pomocy finansowej. Ponieważ nie jest formalnym dostawcą, rządowe dotacja na opiekę nad dziećmi nie ma zastosowania do ich porozumienia.
„Nie ma powodu, dla którego te pieniądze nie powinny wpaść do jej kieszeni” – powiedziała Lauren.
„Inne rodziny nie mają takiej możliwości. Mają dziadków lub członków rodziny, którzy byliby naprawdę chętni, ale nie są w stanie bez tego zwrotu”.
Lauren nie prosi o nic więcej. To samo wsparcie, które otrzymałaby, gdyby jej dzieci uczęszczały do centrum opieki nad dziećmi.
„Myślę, że powinniśmy być w stanie zdecydować, kto będzie opiekować się naszymi dziećmi” – zaproponowała Lauren.
Nie jest jedyną mamą, która tak się czuje.
Jej lokalna grupa matek niedawno rozpoczęła petycja Wzywając rząd Australii do poszerzenia programu dotacji opieki nad dziećmi. Aby umożliwić rodzinom większy wybór, jeśli chodzi o wybór opieki.
„Jeśli rząd koncentruje się na dzieciach, myślę, że ludzie, którzy najlepiej znają swoje dzieci, powinni powiedzieć o tym, jak i gdzie opiekują się ich dzieci” – powiedziała Lauren.
„Nie wykluczyć się ze wsparcia finansowego po prostu za wykorzystywanie ich wyboru”.
Uznanie nieformalnych ustaleń dotyczących opieki nie tylko przyniosłoby korzyści rodzinom, może również przynieść ulgę w przytłoczonym sektorze opieki nad dziećmi.
„Obecne leki mają ogromne listy oczekujących” – powiedziała.
„Uwalnia również tego rodzaju presję”.
Nowa dzierżawa życia
Dbanie o dzieci nie było dobre dla dzieci. To było również dobre dla Pam.
„To dało jej zupełnie nową dzierżawę na życie”, ujawniła
Obecnie Rafferty uczęszcza do lokalnego centrum Montessori w niepełnym wymiarze godzin, gdzie kwitnie. Ale dla dziecka Sully rodzina planuje podążać tą samą ścieżką, którą po raz pierwszy zrobili, trzymając go w domu z Ninny, dopóki nie skończy trzech lat.
Jest to decyzja oparta na miłości, zaufaniu i tego, co jest najlepsze dla ich rodziny.
„Nie odrzucam centrów opieki nad dziećmi… jego nauczyciele (Rafferty) są wspaniali” – powiedziała Lauren.
„Dlaczego mielibyśmy umieścić go w centrum, gdy ktoś może desperacko potrzebować tej pozycji, i mamy kogoś, kto jest chętny i może opiekować się Sully?”