Czy Madras Club jest najlepszym klubem w kraju? Autor Prajwal Parajuly tak myśli


Ilustracja | Zdjęcie: Saai
Kalkuty z pewnego vintage uważają, że Tollygunge Club to Taj Mahal i członkostwo, szczyt aspiracji. Ale są one zaskoczeni przez członków Klubu Kalkuty, którzy z kolei są umieszczani na swoich miejscach przez mafii klubu bengalskiego. Ta hierarchia klubów jest buntowniczym, śmiesznym pojęciem dla kogoś, kto dorastał w Gangtok, mieście bez klubów. Nie do końca zrozumiałem inwestycje, które ludzie włożone są z nostalgią z czasów Raj, bardziej wyraźną w Kalkucie niż w jakimkolwiek innym indyjskim mieście.
Po pierwsze, jest coś rasistowskiego w wielu klubach, które wdrażały strzępiony czerwony dywan dla posiadaczy zagranicznych-pasmportów, którzy często są zwolnieni ze skoku tych samych obręczy, co Indianie, aby zdobyć członkostwo. Ale zwróć to uwagę, a szalenie gestykulującym klubbie wymienili zalety swojego nie-rasistowskiego klubu: subsydiowaną alkohol, centralne lokalizację, osoby o podobnych poglądach, obiekty sportowe, 177-letnia historia, oaza miejska. Mówią, że pomimo tego wszystkiego członkostwo w klubie jest warte czasami na dekady.
Jestem samozwańczym ekspertem w indyjskim klubie, ponieważ mogę zaoferować perspektywę outsidera, nieskażoną wspomnieniami z jazdy konnej i lekcji pływania oraz pieczeń świątecznych. Moim werdyktem jest to, że najlepszym klubem w Indiach nie jest Delhi’s Gymkhana Club czy klub Secunderabad Hyderabad. Zdecydowanie nie jest to żadne z nich wyjątkowe kluby Kalkuty. Klub Madras, Little Snobdom Chennai, jest bez wątpienia klubem numer jeden w kraju.
Widzę, że członek Delhi Gymkhana podnosi swoją właśnie wyczerpaną brwi i ciągnie zdanie z pewnym permutacją „ale pod względem wyłączności…”. Weteran Tolly Club przedstawi opinię na temat ostatnich remontu. „A klub jachtowy?” Pochodzący z Mumbaju powie. „Widoki są warte omdlenia”. Ktoś lub drugi określa moje żółciecze zdania na klubach jako nowe pieniądze. To nadal nie oznacza, że uda mi się wyżej ocenić twój klub niż Madras Club.
Kiedy Vidya Singh, przyjaciel przyjaciela, zasugerował, abyśmy zwoływali się w klubie Madras na nasze pierwsze spotkanie, zawahałem się. Kluby z Kalkuty zostały bliznowe-mdły jedzenie, usługa Laissez-Faire i teatralne przechylone kelnerzy-i nie chciały, aby moje życie towarzyskie w Chennai to powtórzyły. Musiałbym również przestrzegać śmiesznego ubioru, gdy szorty i klapki były moim mundurem w Sri City. Jerry, Madras Club Martinet, faktycznie spoglądał na moje mokasyny kilka razy, gdy wspiąłem się na foyer klubu. Na szczęście Vidya mnie ostrzegł: koszula z kołnierzem, buty i skarpetki. Podczas kolacji pieczeń kurczaka i tłuczonych ziemniaków pozwalałem mu poślizgnąć, że przebywałem w hotelach podczas wizyt w Chennai. „Hotele?” – powiedziała z pogardą Vidya. Zamiast tego zatrzymałbym się w klubie Madras, zdecydowała.
Widzisz, ładne hotele w Chennai mają wszelkie udogodnienia, ale terenów, na których można chodzić. A kiedy ta himalajska koza nie wpada w kroki, przekształca się w zrzędę. W tym niezwykle niedoinformowanym mieście ścieżki nie są dokładnie ścieżkami. Parki są trudne do zdobycia. Znalezienie miejsca na spacer, który nie jest plażą, jest trudne. Właśnie dlatego tereny klubu Madras są takim przywilejem. Chodzący tor to radość z piasku i gliny.
Podoba mi się, że budynek z jasnozielonym Palladian w klubie nie jest głęboko żółtym budynkami Morza Śródziemnego. Kupca jest przystojna, kolosalny basen. Zatrzymanie się w pokojach-tak masywne, że można było w nich skoczyć, nie powodując niepokoju żadnego z mebli kolonialnych lub zdjęć Sepia na ścianach-jest jak spędzanie nocy w dobrze wyposażonym pokoju gościnnym. Rozumiem, do tego pragnie wiele klubów. Po prostu kwatery Tollygunge Club mają cały charakter pensjonatu PWD z miniaturowymi różowymi mydłami.
Kiedy zatrzymuję się w klubie, wstaję na trzask świtu, idę na spokojny spacer i jem IdliSerenad przez Birdsong, na klubie werandah. Czytam tutaj więcej niż gdziekolwiek indziej. Atmosfera klubowa oczywiście nadaje się do ponownej wizyty klasyki. Wieczory są przeznaczone na zupę Mulligatawny, rzekomo wymyśloną tutaj, butów (i skarpet) i koszul z kołnierzykiem w formalnej jadalni.
Moje kasy są trochę spektaklem. Recepcjonistka pyta, czy powinien wezwać taksówkę. Uśmiecham się. Chodzę – tak, westchnę, spacer – z klubu, moja walizka grzechotała za mną. Pozostawiam granice Boat Club Road, jednej z niewielu częściowych dzielnic w Chennai, i uprzejmie odmawiając Autos, udaj się do stacji metra Nandanam. Niemal dostałem się na motocykl pędzący. Szybka jazda metra dostarcza mi do Chennai Central. Tam jeżdżę pociągiem niezwiązanym z powietrzem do Sri City, dwugodzinnej podróży tak egalitarnej, jak klub Madras.
Prajwal Parajuly jest autorem Córka Gurkha I Ziemia, gdzie uciekam. Uwielbia Idli, nienawidzi Naana i jest obojętny na kawę. Uczy kreatywnego pisania na Uniwersytecie Krea i oscyluje między Nowym Jorkiem a Sri City.
Opublikowany – 11 czerwca 2025 14:42 jest