Autor Prajwal Parajuly wraca do życia na kampusie w Sri City


Ilustracja | Zdjęcie: Saai
Po odejściu sześciu długich miesięcy wróciłem na Sri City. Przyjechałem do sera, który szarpałby każdy samolot, na którym byłem, czekolada, która rozmazała połowa moich białych koszul i dziewięciopilowy zestaw pokerowy, który żartuję, jest moim pierworodnym.
To był dobry czas, ale tęskniłem za studentami, pogodą i mango. Tęskniłem za marudnymi małpami i promem, który przekazuje mnie do kampusu. Nie przegapiłem spotkań działu, ponieważ nadal mieliśmy je online. Tęskniłem za Karaage, która nie jest dokładnie karage w Asagao, moją ulubioną japońską restaurację tutaj, i przegapiłem karaage, która bardziej przypomina Karaage w restauracji Zen w Tokyo Ryokan, nie moje ulubione japońskie miejsce (ale przyznać, że czuję się winny, ponieważ menedżer jest nepalistą z mojej szyi z lasu). Z poczucia lojalności wobec japońskich placówek na Sri City zjadłem Ramen tylko raz w Nowym Jorku. Jestem dobrym fanatykiem.
Jednym z wielu uroków związku z uniwersytetem, który właśnie wkracza w szósty rok, jest bycie częścią tworzenia czegoś nowego. To oczywiście wymaga ciężkiej pracy. Moi koledzy i ja mamy za zadanie opracować kreatywne pisanie nieletnich. Właśnie rekrutowaliśmy poetę Arundhathi Subramaniam i akademicki Kai Easton do wydziału. Jesteśmy również w trakcie zachęcania kogoś do utworzenia programu badań tłumaczeń. Literatura w Krea ma sporo roku.
Ale nie wszystko musi być duże lub zmieniające życie. W mniejszych rzeczy można też znaleźć radość. Na przykład przeprowadzam się do nowego biura w nowym budynku.
W większości kampus Krea wygląda dobrze. Drzewa, które wychodzą z alejki, które działają między budynkami mieszkalnymi, zapewniają baldachim, który zmniejsza temperaturę o kilka stopni. Odcinek, poza tym, że jest estetycznie, jest tak dobrze zacieniony, że moje mieszkańców wyzwanie może porzucić tutaj swój kapelusz, nawet jeśli słońce pobije. Nowsze budynki-podobnie jak te, w których mieści się biblioteka-są odpowiednio urocze w ich częściowo-internatywnej, częściowej estetyce.
Ale główny budynek wygląda, jakby został przeszczepiony z lat 50. Vladivostok. Na trzecim piętrze tej niemal dichromatycznej struktury, w ruchliwej arterii, było moje biuro. Przestrzeń była w porządku – było dobry rozmiar, a moje zajęcia były w pobliżu – ale nie otrzymała naturalnego światła.
Byłem gotowy na zmianę.
I nic nie krzyczało, zmienia się głośniej niż nowy budynek akademicki, ochrzczony-co jeszcze-nowy blok akademicki. To tutaj, do biura nr 335, właśnie przeprowadziłem się z pięcioma książkami w moim posiadaniu. Krzesło obrotowe jest nadal osłonięte w plastiku. Moja nowa przestrzeń ma widoki na to, co według mnie było parkingiem, ale w rzeczywistości stanie się boiskiem do krykieta. Wygląda także na fabrykę Mondelez, aby przekonać się, którą zrezygnuję z cukru. 335 ma okno, które otwiera się, w przeciwieństwie do 333, które jest masywne, ale przeklęte oknem, które się nie otwiera. Istnieje biała tablica, na której zacząłem tworzyć listę pomysłów na kolumnie. Pod biurkiem znajduje się uroczy stalowy śmieci z zieloną torbą na śmieci. Chcę ukraść śmieci dla mojej kuchni.
To taki wesoły budynek, który pogrąża się w życiu, kolorze i nadziei, jakby uczniowie przemierzali Szekspir i Picassos, gdy tylko postawią stopę. Salony należą do Riverdale. Krzesła są kolorem M&M. Istnieje nawet taras na dachu, na którym mam nadzieję przeskakiwać między samouczkami. Dzisiaj jest rok, kiedy przeprowadziłem się tutaj, a zobaczenie namacalnych pozytywnych zmian w kampusie zapewnia dziwnie satysfakcjonujące doświadczenie.
Scena kulinarna również ewoluowała, gdy mnie nie było. Restauracja Zen w Tokyo Ryokan, którą pamiętasz, nie jest nawet moją ulubioną japońską jadłą, dodała koreańską kuchnię do swojego repertuaru. Dzięki temu uderzyło w trifecta: japońskie, indyjskie i koreańskie. Jest bardziej przyjazny wegetariańskie niż mój ulubiony asagao, co nie znaczy dla mnie, ale miałoby znaczenie dla mojej rodziny.
Pewnego razu przekonałem moich rodziców do podróży do południowych Indii, utknęli do Chennai. Zapytani, czy chcieliby odwiedzić Sri City, uśmiechnęli się. Rozumiemy ciszę i Vapid uśmiecha się w rodzinie, więc pozwoliłem, aby sprawa się prześlizgnęła się. Mam nadzieję, że wkrótce goście na obrzeżach Sri City, nawet jeśli będziemy musieli negocjować delikatną sytuację z dwiema łazienkami, których wspólna ściana idzie tylko trzy czwarte drogi. Przynajmniej mogą wyprodukować swoje osądzanie twarzy Agedashi Tofu, wegetarianinem smażonym ryżem i Edamame w restauracji Zen w Tokyo Ryokan.
Prajwal Parajuly jest autorem Córka Gurkha I Ziemia, gdzie uciekam. Uwielbia Idli, nienawidzi Naana i jest obojętny na kawę. Uczy kreatywnego pisania na Uniwersytecie Krea i oscyluje między Nowym Jorkiem a Sri City.
Opublikowany – 09 lipca 2025 03:33 jest