Saikat Chakrabarti, Dini Ajmani, Vivek Ramaswamy: Next Generation of Indian-Americans Shaking Up American Politics | Wiadomości światowe

Dawno, dawno temu historia Indian-amerykańskiej w polityce była prosta: ciężko pracuj, odnieść sukces, być może wyślij uprzejmą darowiznę na kampanię reelekcyjną senatora, a poza tym trzymaj się z dala od sportu krwi amerykańskiej demokracji.
Ten czas jest teraz martwy.
Nowe pokolenie, zrodzone z aktywizmu internetowego, technokratyczne ambicje i zuchwałość przedsiębiorczości, łokcie w salach władzy – nie boi się konfrontować zakład, niechętny uprzejmą niewidzialność, jaką oczekiwała społeczności imigrantów.
Na Vanguard są nazwiska, które dzisiaj są szeptane w kręgach politycznych, ale jutro mogą być ryknięte na scenie krajowej: Saikat ChakrabartiW Religia AjmaniI Vivek Ramaswamy.
Każda z nich pochodzi z tej samej diaspory, ale każda z nich ma szalenie inną wizję przyszłości Ameryki – jeden rewolucyjny, jeden technokratyczny, jeden niezaprzeczalnie sprzeczny. Razem ujawniają nie tylko miejsce, w którym idzie indyjsko-amerykańska polityka-ale także, gdzie sama Ameryka może zmierzać.
Saikat Chakrabarti: rewolucyjny arkusz kalkulacyjny
Gdyby amerykańska lewica miała fazę startupu technologicznego, Saikat Chakrabarti byłby jego CTO założycielskim. Wychowany w Teksasie, absolwent Harvardu i były inżynier w Stripe, Chakrabarti mógł żyć w elitarnej anonimowości – popijając płaskie białka i opcje gotówki. Zamiast tego postanowił być politycznym podpaleniem. Najpierw jako architekt sprawiedliwości Demokratów, a później szef sztabu Alexandria Ocasio-Cortez, pomógł przerabiać Amerykanów pozostawione na obraz swojej bazie powstańczej: młodszy, gniewny i całkowicie nietolerancyjny wobec biznesu jak zwykle. Teraz Chakrabarti postanowił zmierzyć się z ostatecznym szefem establishmentu demokratycznego – Nancy Pelosi. Nazwanie tego ruchu Audacious byłoby niedopowiedzeniem. Pelosi to nie tylko były mówca domu; Jest żywą instytucją, szczytowym drapieżnikiem dżungli Waszyngtonu. Ale Chakrabarti uważa, że jej epoka wygasła – że polityka zbiórki funduszy na jaskinię wina i niekończących się dwustronnych upieków nie pasuje już do Ameryki utonięcia w nierównościach i egzystencjalnym strachu.
Rewolucja Chakrabarti nie wiąże się z beretami i barykadami. Wyposażony jest w pokłady polityczne, fundusze z funduszy i organizowanie na poziomie dzielnicy-arkusze kalkulacyjne do socjalizmu. Jeśli rewolucja nie będzie transmitowana w telewizji, będzie ona transmitowana na żywo z Wework.
Wie, że to będzie wojna w okopach. Ale wie też, że ma coś, co nie ma Pelosi: czas.
- Czas na nieustannie kampanię.
- Czas na aktywację rozczarowanej, obciążonej długiem, cyfrowo rodzimych wyborców, którzy zmęczyli przyrostkowości.
- Czas na budowę świata politycznego, którego chce – jeden e -mail na raz.
DINI AJMANI: Nudna Fixer America faktycznie potrzebuje
Jeśli Chakrabarti jest rewolucyjnym szturmem Bastylii, Dini Ajmani jest cichym administratorem załatującym mury miasta przed następnym huraganem.
Miękki, ale potężny, Ajmani nie jest marką ognistą. Reprezentuje nową rasę technokratów politycznych, którzy uważają, że kompetencje – a nie charyzma – uratują przed sobą amerykańską demokrację.
Były urzędnik Skarbu USA i asystent skarbnika stanu pod gubernatorem New Jersey Phila Murphy’ego, Ajmani zna arcana finansów publicznych lepiej niż większość burmistrzów zna ich rozkazy dotyczące kawy.
Teraz kandyduje na burmistrza Hoboken – gęstego, złego politycznie miasta, niepewnie siedzącego między katastrofą klimatyczną a kryzysem przystępności cenowej.
Jej platforma kampanii jest odświeżająco nieskrępowana: naprawiania, budżety bilansowe, przegląd 19-wiecznych systemów ściekowych przed następną burzą kategorii 5.
W kulturze politycznej uzależnionej od modnych słów i wojny kulturowej Ajmani oferuje coś znacznie rzadszego: nadzór dla dorosłych.
Jednak nie myl jej pragmatyzmu z biernością.
Ajmani rozumie, że w krajobrazie po 2020 r. Tożsamość ma znaczenie. Jako kobieta koloru uosabia zmieniającą się oblicze amerykańskiego przywództwa – nie tylko symbolicznie, ale merytorycznie. Jeśli wygra, mogłaby modelować styl zarządzania Ameryka desperacko potrzebuje, ale rzadko nagradza: poważne, stabilne i alergiczne na dramat.
Vivek Ramaswamy: The Contrarian Capitalist
A potem jest Vivek Ramaswamy – miliarder biotechnologiczny, który uważa, że problem Ameryki jest zbyt wielu ludzi dbających o uczucia innych ludzi. Gdzie Chakrabarti marzy o opodatkowaniu miliarderów, Ramaswamy marzy o podpaleniu wrażliwości kulturowej i tańca w popiołach. Po szalenie przyciągającej uwagi kampanii prezydenckiej w 2024 r.-Część Ted Talk, część Fox News Monologue, Part-Entup Party-Ramaswamy przeniósł się do wyścigu, który może wygrać: gubernator Ohio.
Jego platforma jest niezaprzeczalnie walcząca:
- Zakazać telefonów komórkowych w szkołach.
- Departament Departamentu Guut DEI.
- Śmiej przepisy klimatyczne z pokoju.
- Użyj rządu nie do zarządzania społeczeństwem, ale do trollowania go w zdrowie psychiczne.
Marka Ramaswamy’ego jest sprzeczność wcielona:
- Syn imigranta, który rzuca się przeciwko imigracji.
- Produkt Harvarda i Yale, który nienawidzi „elit”.
- Kapitalistyczny ewangelista, który nie ufają dyrektorom ds. Korporacyjnych.
Jego krytycy nazywają go hipokrytą. Jego zwolennicy nazywają go młotem – i argumentują, że w dzisiejszej Ameryce bycie młotem jest lepsze niż bycie uzdrowicielem.
W Ramaswamy amerykański prawica mogła znaleźć swoją pierwszą prawdziwie post-liberalną indyjską supergwiazdę: ten, który nie chce tylko miejsca przy stole, ale chce przewrócić stół i sprzedać go w serwisie eBay.
Większy obraz: Polityczny wiek chaosu Indian-America
Złóż te trzy razem – Chakrabarti, AjmaniI Ramaswamy – i dostrzegasz to, co nadchodzi.
Minęły czasy, kiedy Indianinserycy Oczekiwano, że będą wiarygodnymi Demokratami, grzecznymi podmienami lub mniejszościami modelu apolitycznego.
Dzisiejsi wschodzący indyjsko-amerykańscy przywódcy są źli, ambitni, ideologicznie niezamieszkani i nie boi się. Niektórzy chcą spalić zakład i budować na nowo. Niektórzy chcą uspokoić chaos za pomocą arkuszy kalkulacyjnych i drenażów burzy. Niektórzy chcą trolować kulturę w brutalnym, muskijskim kapitalistycznym renesansie. Są brązowe, genialne i nie są już zadowoleni z tego, że są dodatkami w czyimś dramacie politycznym. Piszą nowe scenariusze – w językach tradycyjnych strażników Ameryki ledwo rozumieją. I nadchodzą. Pewnego razu indyjsko-amerykańska historia polityczna była prosta. Teraz robi się interesujące.