Prawdziwy powód, dla którego Izrael jest uzbrojeniem gangów w Gazie | Konflikt Izraela-Palestyny

Od miesięcy Izrael i jego obrońcy nalegali, aby Hamas kradł pomoc humanitarną. Wykorzystali to twierdzenie, aby uzasadnić głód dwóch milionów ludzi w Gazie – do bombardowania piekarni, blokowania konwojów żywności i zastrzelenia desperackich Palestyńczyków czekających w liniach chleba. Powiedziano nam, że była to wojna z Hamasem, a zwykli Palestyńczycy zostali właśnie złapani w środku.
Teraz znamy prawdę: Izrael uzbroił i chroni gangi przestępcze w Gazie, które angażują się w kradzież pomocy humanitarnej i terroryzowanie cywilów. Jedna grupa prowadzona przez Yassera Abu Shababa, która podobno jest powiązana z sieciami ekstremistycznymi i zajmuje się różnorodnymi działaniami przestępczymi, jest bezpośrednio otrzymującą broń od rządu premiera Izraela Benjamina Netanjahu.
A Netanjahu z dumą się do tego przyznaje. „Co jest w tym nie tak?” Powiedział, gdy się skonfrontował. „Ratuje życie żołnierzy (izraelskich)”.
Co się stało? Wszystko.
To nie jest tylko taktyczna decyzja – jest to przyznanie się do prawdziwych zamiarów. Izrael nigdy nie chciał chronić palestyńskich cywilów. Chce je złamać. Głód je. Obróć ich przeciwko sobie. Następnie obwiniaj ich za wynikowy chaos i cierpienie.
Ta strategia nie jest nowa. To kolonializm 101: Stwórz anarchię, a następnie użyj jej jako dowodu, że kolonizowani nie mogą rządzić sobą. W Gazie Izrael nie tylko próbuje pokonać Hamasa. Próbuje zniszczyć każdą przyszłość, w której Palestyńczycy mogą rządzić własnym społeczeństwem.
Przez miesiące zachodnie media powtarzały niezweryfikowane twierdzenie, że Hamas kradnie pomoc. Nie wykazano dowodów. Organizacja Narodów Zjednoczonych wielokrotnie mówiła, że nie ma dowodu. Ale to nie miało znaczenia. Historia służyła jej celowi – uzasadniała blokadę. Sprawiło, że głód wyglądał jak taktyka bezpieczeństwa. Sprawiał, że kara zbiorowa wyglądała jak polityka.
Teraz prawda jest dostępna. Gangi terroryzujące trasy pomocy były te, które poparł Izrael. Mit załamał się. A jednak gdzie jest oburzenie?
Gdzie są surowe oświadczenia rządów Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii – tych samych, którzy twierdzili, że dbali o dostawę humanitarną? Zamiast tego odczuwamy ciszę. Albo gorzej – wzruszaj ramionami.
Otwarte wstęp Netanyahu to nie tylko arogancja. To pewność siebie. Wie, że może głośno powiedzieć cichą część. Wie, że Izrael może naruszać prawo międzynarodowe, gangi karne, szkoły bombowe, głodujące cywile – i nadal być mile widzianym na scenie światowej. Nadal otrzymuj broń. Nadal chwal się jako „sojusznik”.
Tak wygląda całkowita bezkarność.
I to jest koszt wiary w maszynę PR Izraela – pozwalania jej stanowić niechętnego najemcę, humanitarne wojsko, ofiarę okoliczności. Prawdę mówiąc, jest to reżim, który nie tylko toleruje zbrodnie wojenne – inżynieje im, finansuje, a następnie wykorzystuje propagandę.
To nie tylko wojna z ciałami palestyńskimi, domami, a nawet przetrwaniem. To wojna z palestyńskim snem-marzenie o posiadaniu państwa, budowania przyszłości z godnością i samostanowieniem.
Przez dziesięciolecia Izrael systematycznie pracował nad zapobieganiem jakiejkolwiek formie spójnego palestyńskiego przywództwa. W latach 80. po cichu zachęcało do powstania Hamas jako religijnej i społecznej przeciwwagi dla świeckiej Palestyńskiej Organizacji Wyzwolenia (OWP). Pomysł był prosty: podziel politykę palestyńską, osłabiaj ruch narodowy i fragmentuj wszelkie dążenie do państwowości.
Izraelscy urzędnicy uważali, że wspieranie islamistycznych organizacji na okupowanym Zachodnim Brzegu i Gazie stworzy wewnętrzny konflikt między Palestyńczykami – i tak się stało. Napięcia między grupami islamistycznymi i świecką wzrosły i spowodowały starcia na kampusach uniwersyteckich i na arenie politycznej.
Polityka Izraela nie była spowodowana nieporozumieniem. To było strategiczne. Wiedział, że wzmocnienie rywali do OWP pęknie jedność palestyńską. Celem był pokój – to był paraliż.
Ta sama strategia trwa dzisiaj – nie tylko w Gazie, ale także na okupowanym Zachodnim Brzegu. Rząd Izraela aktywnie demontuje zdolność Palestyńczyka (PA) do funkcjonowania. Utrzymuje dochody podatkowe, które stanowią większość budżetu PA, co daje na krawędzi upadku.
Chroni osadników bojowników atakujących palestyńskie wioski. Przeprowadza codzienne naloty wojskowe w miastach administralnych, upokarzając swoje siły i sprawiając, że wyglądają bezsilnie. Blokuje międzynarodowe wysiłki dyplomatyczne przez PA, jednocześnie kpiąc z jego legitymacji.
Ta polityka nie kończy się na granicach okupowanego terytorium. W Izraelu obywatele palestyńscy mają podobną taktykę: celowe zaniedbanie, zubożenie i zaprojektowany chaos. Przestępczość pozostawia się spiralnie poza kontrolą w swoich społecznościach, podczas gdy infrastruktura i usługi są niedofinansowane. Ich potencjał ekonomiczny jest stłumiony – nie przez przypadek, ale z projektu. To cicha wojna z samą tożsamością palestyńską: strategia wymazania, która ma na celu przekształcenie Palestyńczyków w cichą, bez twarzy mniejszości pozbawioną praw, uznania i narodowości.
Poprzez inżynierię niestabilności, a następnie wskazując na tę niestabilność jako dowód awarii, Izrael pisze scenariusz i obwinia nas za to.
To nie tylko polityka wojskowa – to wojna narracyjna. Chodzi o zapewnienie, że naród palestyński na zawsze nie jest postrzegany jako naród dążący do wolności, ale jako zagrożenie do powstrzymania.
Izrael rozwija się na chaosie, ponieważ chaos dyskredytuje agencję palestyńską. Pozwala Izraelowi powiedzieć: „Spójrz, nie mogą rządzić sobą. Rozumieją tylko przemoc. Potrzebują nas”.
To nie jest tylko brutalne. Jest głęboko obliczony.
Ale Gaza i Zachodni Brzeg nie są stanem nieudanym. Są to miejsca, które systematycznie odmówiono okazji, aby zostać jednym.
Gaza to mój dom. Tam dorastałem. To właśnie tam moja rodzina wciąż przylga do życia. Zasługują na lepsze – lepiej niż reżim kolonialny, który ich bomuje, głoduje i finansuje samych ludzi kradnących ich jedzenie.
Świat musi przestać traktować Gazę i Zachodniego Brzegu jako podstawy do doktryny wojskowej, propagandy i obojętności geopolitycznej. Mieszkańcy Palestyny nie są nieudanym eksperymentem. Są ludem oblężonym, bezlitośnie odmówiono suwerenności. I nadal próbują – karmić swoje dzieci, chować zmarłych i pozostać człowiekiem w obliczu osuszania.
Jeśli rząd Netanjahu może przyznać się do uzbrojenia gangów przestępczych i nadal nie ma żadnych konsekwencji, to problem nie tylko Izrael. To my-tak zwana społeczność międzynarodowa, która nagradza okrucieństwo i karze przetrwanie.
To, co jest potrzebne – pilnie – to konkretne działania mające na celu ochronę życia palestyńskiego i ochronę prawa do palestyńskiej państwowości, zanim zostanie całkowicie usunięta. Groźby rozpoznania państwa palestyńskiego po prostu nie zrobią.
Jeśli świat nadal odwraca wzrok, to nie tylko Palestyna zostanie zniszczona – to właśnie wiarygodność prawa międzynarodowego, praw człowieka i każdej zasady moralnej, o której twierdzimy.
Poglądy wyrażone w tym artykule są własne i niekoniecznie odzwierciedlają postawę redakcyjną Al Jazeery.