Próbuję wyleczyć traumę izraelskich nalotów na okupowanym Zachodnim Brzegu | Wiadomości z konfliktami Izraela-Palestyna

Jenin i Tulkarem, zajęci Zachodni Bank – Omaima Faraj przez chwilę kłania głową w ciszy – jest zmęczona, ale praca się nie kończy.
Przybywa do szkolnego schronu w pobliżu Tulkarem, gdzie jej pierwsza pacjentka, starsza kobieta, która ją czule wita, czeka, aż zmierzy jej glukozę i ciśnienie krwi. Potem przenosi się do następnej klasy, następnego pacjenta, schodząc po otwartym przejściu zalane w późnym frezesie słońce.
25 -letni Faraj od tygodni pracuje na wolontariat, aby pomóc mieszkańcom zdewastowanym przez izraelskie naloty. Jest jednym z młodych Palestyńczyków, którzy pracują nad awaryjnym, Izrael, tworzy na okupowanym Zachodnim Brzegu, gdy napina się na obozy dla uchodźców i wypiera tysiące.
Pośpiesz się w niebezpieczeństwo
Gdy Okupacja wojskowa Izraela i wysiedlenie obozu Zaczęli w tym, co Izraelczycy nazywali operacją „żelazną ścianą”, 21 stycznia Faraj rzucił się do obozu zamiast uciekać od przemocy.

Zatrzymała się tam ze swoimi wolontariuszami przez ponad 12 krytycznych dni, kiedy ataki były najciekawsze, a ludzie wciąż próbowali zorganizować, aby uciec z obozu.
Skoncentrowali się na dostarczaniu pomocy potrzebującym – rannym, starszym i osobom o ograniczonej mobilności. Nikt nie mógł dostać się do szpitala, ponieważ izraelscy żołnierze nie pozwalali im.
Izraelscy żołnierze nękali wolontariuszy, Faraj, opisując, w jaki sposób zagroziliby jej i jej kolegom, mówiąc im, żeby wyjechali i nigdy nie wrócili lub zostali zastrzeleni.
Jeden incydent szczególnie ją prześladuje, starszego mężczyzny, który był uwięziony w jego domu przez cztery dni.
Zespół próbował do niego dotrzeć, ale izraelscy żołnierze zablokowali swoją ścieżkę. Wreszcie międzynarodowy komitet Czerwonego Krzyża interweniował, koordynując z Izraelczykami, aby umożliwić bezpieczne przejście dla wolontariuszy.
Kiedy dotarli do mężczyzny, był w tragicznych cieśninie – pozbawiony jedzenia, wody i higieny przez cztery dni, ale w końcu byli w stanie go ewakuować.
Gdy wychodzili, zostali skierowani, ostrzegali, aby nie wracać – lub ryzykować zastrzelenie.
Medycy z plecakiem
„Nie mieliśmy na to planu awaryjnego”-mówi Alaa Srouji, dyrektor Al-Aawda Center w Tulkarem.

Al-AWDA i Lajee Center of Aida Camp w Betlejem szkolą wolontariuszy w celu udokumentowania wydalenia ludzi i warunków obozowych, aby mogli ocenić potrzebną pomoc.
Wolontariusze to około 15 pielęgniarek i lekarze, które zebrali się, gdy zaczęły się izraelskie naloty, aby udzielić pomocy medycznej i dystrybuować niezbędne rzeczy tysiącom, które zostały skrzywdzone.
Ich młode twarze pokazują pobyt prawie dwóch miesięcy pracy bez przerwy z ludźmi przesiedlonymi przez izraelski atak na obozy Nur Shams i Tulkarem.
Walczą o wypełnienie ogromnej luki, gdy Izrael zakazał Palestyńskiej Agencji Uchodźców ONZ (UNRWA) od pomocy ludziom na okupowanym Zachodnim Brzegu.
Ci wolontariusze nie mają siedziby głównej, spędzają cały dzień spacerując, aby służyć ludziom z niczym więcej niż plecakami i determinacją.
Idą do jednego z 11 tymczasowych, pośpiesznie ustawionych schronisków lub gdziekolwiek ich pacjenci udało się znaleźć miejsce do życia.
Wnoszą wsparcie medyczne i psychologiczne, a także ubrania, jedzenie i inne potrzeby tym, którzy stracili wszystko na rajdów Izraela.

W ich plecakach znajdują się gaza, przenośne monitory glukozy, rękawiczki, bandaże, opaski uciskowe, monitory ręcznego ciśnienia krwi, notebooki i długopisy.
„Nasza rola społeczności lokalnej jest tak ważna”, mówi Alaa.
Wolontariusze muszą również wzajemnie wspierać się emocjonalnie, organizując sesje grupowe, aby poradzić sobie z pobytami pracy w ich zdewastowanych społecznościach.
Wiele z nich pochodzi z obozu, więc są również wysiedlone, ukierunkowane i widziały ich dzielnice wyrównane przez izraelskie spychacze.
Faraj nie jest inny. Podobnie jak wielu Palestyńczyków, naznacza ją strata i przemoc po tym, jak jej 18-letni brat został zabity przez izraelskiego drona w styczniu 2024 r.
Obóz jest strefą bez go. Niektórzy przesiedleni mieszkańcy ryzykują powrót do swoich domów, aby spróbować odzyskać niektóre ze swoich rzeczy.
Poruszają się na ulicach wypełnionych gruzami, smród gnijącego jedzenia pozostawionego w obecnie hodowanych domach, a kanały rozerwane przez buldożery, podczas gdy izraelscy żołnierze patrolują i drony unoszą się nad głową, szukając ruchu wewnątrz obozu.
Śmiech, płacz, krzyczeć trauma
Godzinę jazdy od Tulkarem to Jenin, a 10 minut od Jenin to wioska o nazwie Kafr Dan, w której w powietrzu nietypowy dźwięk – śmiech dla dzieci.

Około 20 dzieci wędruje po ogrodzie dużego domu. Zgromadzili się w szorstkim kręgu przez trenerów, którzy zachęcają ich do głośnego mówienia – aby wydać strach i gniew.
Działalność jest organizowana przez Freedom Theatre of Jenin, który przybył do Kafr Dan, aby zapewnić ten moment wytchnienia dla przesiedlonych dzieci, aby po prostu być, przynajmniej przez chwilę.
Zaczęli w obozie Jenin jako przestrzeń, w której dzieci i młodzież mogły uczestniczyć w działaniach kulturalnych, ale zostali zablokowani przez armię izraelską przed byciem tam.
Tak więc „przynosimy teatr dzieciom”, mówi Shatha Jarrar, jeden z trzech koordynatorów aktywności.
Dzieci są zachęcane do bycia tak głośnym, jak chcą, wykrzykiwać strach i gniew, które trzymają w środku przemoc, na którą zostali narażeni.
Następna jest gra związana z małą piłką zrównoważoną łyżką, powodując, że dzieci znów się śmieją, a ich obserwowanie matek uśmiechają się, chętnie widzę, jak ich dzieci są szczęśliwe.
Siedząc u boku, 67 -letni uśmiech Muhammed, który przyprowadził niektóre dzieci do przyłączenia się do zajęć.
Nie są jednak jej dziećmi, ponieważ oferowała schronienie w swoim domu siedmioosobowej rodzinie, która niedawno została wysiedlona z Jenin.

Um Muhammed został wysiedlony w 2002 r., Podczas drugiej Intifady jej dom w obozie dla uchodźców Jenin zniszczony przez siły izraelskie, gdy jej troje dzieci były małe.
Są teraz starsi, mówi, że jej oczy rzucały się wokół, gdy przypomina traumę przesiedlenia. Mają własne dzieci, a ona jest babcią.
Um Muhammed wie zbyt dobrze strach przed wchodzącymi czołgami izraelskimi i echem eksplozji. Dlatego teraz nalega na pomoc ludziom w przechodzeniu tego samego.
26-letnia Shatha i jej dwaj współorganizatorzy zaczynają odkładać sprzęt, schowając go w plecakach. Działania są wykonywane na dziś.
Shatha dowiedziała się o teatrze Freedom, kiedy uczestniczyła w programie jako dziecko, a później postanowiła poświęcić swój czas dziedzictwie teatru.
„Teatr to inny świat i sposób życia. Moja praca z dziećmi jest częścią tego świata. Dzieci są naszym jutro” – mówi.
W pobliżu jest matka – która woli wstrzymywać swoje imię – która obserwowała swoje dzieci.

Ona, jej mąż i dwoje dzieci przeżyli dystopijny widok izraelskich quadkopterów dronów, które wydają rozkaz ewakuacji. Potem pojawiły się śmigłowce Apache unoszące się na niebie, ataki dronów i flotę atakujących pojazdów opancerzonych, w towarzystwie mocno uzbrojonych izraelskich żołnierzy.
Jej oczy rozszerzają się, a mowa przyspiesza, wspomnienia świeże, gdy opowiada swoją historię.
Wreszcie, kiedy wyszli, musieli stać, podczas gdy izraelscy żołnierze skanowali twarze i aresztowali niektórych mężczyzn próbujących odejść.
Kiedy po raz pierwszy wyszli, miała nadzieję, że za kilka dni zostaną wpuszczone.
Ale rzeczywistość ich wysiedlenia powoli się osiedla.