„Nie pomoc, ale upokorzenie”: desperackie poszukiwanie jedzenia w Gazie | Wiadomości z konfliktami Izraela-Palestyna

Deir el-balah, gaza Jehad al-Assar opuścił namiot w środkowej Gazie Deir El-Balah wcześnie rano podczas nowej i wyczerpującej podróży, aby zdobyć jedzenie dla swojej rodziny.
Jego miejsce docelowe w środę: punkt dystrybucji pomocy w Rafah, na dalekiej południu Gazy, prowadzony przez Stany Zjednoczone Gaza Humanitarian Foundation (GHF).
Jehad przeszedł „wyczerpujący” 10 km (6,2 mil), aby dotrzeć na miejsce, prowadząc przede wszystkim z powodu odpowiedzialności za ciężarną żonę i dwie głodne córki.
Wraz z rozprzestrzenianiem się głodu w Gazie, bezpośrednim wynikiem miesięcznej blokady Izraela na terytorium, miejsce GHF było jedyną nadzieją Jehada.
Dzieje się tak pomimo kontrowersji wokół organizacji, której własna głowa zrezygnował w niedzielęmówiąc, że GHF nie mógł przestrzegać „humanitarnych zasad ludzkości, neutralności, bezstronności i niezależności”.
Brak doświadczenia GHF w radzeniu sobie z dystrybucją pomocy został podkreślony we wtorek, kiedy co najmniej trzy Palestyńczycy zostali zabici W chaosie otaczającym działanie pomocy.
Ale w Gazie ludzie są głodni i zdesperowani. Jehad jest wśród nich.
Po 90 minutach 31-latek dotarł do żelaznych bram centrum dystrybucji, obok tysięcy innych, zanim nagle się otworzyli.
„Wpadły się tłumy – tysiące ludzi. W ogóle nie było porządku”, powiedział Jehad Al Jazeera. „Ludzie rzucili się na podwórko, na którym ułożono skrzynki pomocy i przeniesiono do wewnętrznej hali, gdzie było więcej zapasów”.
„To był chaos – prawdziwa walka. Mężczyźni, kobiety, dzieci, wszyscy wciskali się razem, naciskając, by chwycić wszystko, co mogli. Brak kolejek, bez systemu – tylko głód i zaburzenie” – dodał Jehad.
W korytarzu ludzie porywali wszystko, co mogli nosić. „Każdy, kto mógł podnieść dwa pudełka, wziął je. Cukier i olej kuchenny były priorytetami. Chwycili to, czego chcieli i wyrzucili”.
„Nie było śladu ludzkości w tym, co się stało” – powiedział. „Tłum prawie mnie zmiażdżyłem”.
W niewielkiej odległości zbrojne siły obce stały obserwując bez interwencji. Jehad powiedział, że podszedł do jednego z nich i skonfrontował się z nim.
„Powiedziałem im:„ Nie pomagasz – nadzorujesz głód. Powinieneś odejść. Nie jesteś tu potrzebny ”.
Jehadowi udało się odzyskać tylko kilka przedmiotów: puszki tuńczyka, małą torbę cukru, makaron i paczkę herbatników rozrzuconych na ziemi. Nosił je w plastikowej torbie rzuconej przez jego ramię i odbył długą podróż do domu.
„Dostałem tylko trochę. Bałam się zostać dłużej i deptać w Stampede – ale musiałem coś przywrócić. Moje dziewczyny muszą jeść. Nie mam wyboru” – powiedział.
Kiedy wrócił do namiotu, jego córki powitały go radośnie – nawet za to, co przyniósł.
„Moja żona i ja dzielimy jedzenie, które przynosimy do domu, aby dzieci mogły jeść przez kilka dni. Często pomijamy posiłki. Dzieci nie mogą tego znieść… i ponoszę pełną odpowiedzialność za je karmienie” – powiedział.
Apokaliptyczny
Awad Abu Khalil również był wśród desperackich tłumów w środę. 23-latek opisał tłumy pędzące, by dostać się do jedzenia jako „apokaliptycznego”.
„Wszyscy biegali. To był chaos. Pomoc została złożona i wszyscy po prostu ją zaatakowali, chwytając, co mogli”.
Awad powiedział, że w oddali słyszał strzelaninę, prawdopodobnie atakując młodych mężczyzn próbujących ominąć wyznaczone trasy.
Wyraził głęboką frustrację personelem. „Spodziewałem się, że amerykański personel rozdzieli pomoc przy stołach, wręczając każdemu osobę ich udział – a nie to szaleństwo”.
Zdjęcia, które pojawiły się we wtorek i środę, dodały paliwa do międzynarodowej krytyki GHF, a przedstawiciele kilku krajów potępili decyzję Izraela o uniemożliwieniu Narodom Zjednoczonym i międzynarodowym organizacjom humanitarnym przed wprowadzeniem pomocy do Gazy.
Izrael zatrzymał wejście pomocy do Gazy na początku marca, podczas gdy zawieszenie broni wciąż trwało. Od tego czasu jednostronnie złamał zawieszenie broni i podwoił się w wojnie z Gazą, a oficjalna liczba ofiar śmiertelnych jest teraz ponad 54 000 Palestyńczyków.
„Kiedyś otrzymywaliśmy pomoc od międzynarodowych agencji i ONZ” – powiedział Jehad. „Został dostarczany z imieniem, w zorganizowany sposób – bez chaosu, bez upokorzenia”.
Do końca środy rządowe biuro medialne Gazy poinformowało, że co najmniej 10 Palestyńczyków desperacko szukają pomocy Zabity przez siły izraelskie W poprzednich 48 godzin.
Upokorzenie
Awad i Jehad mogli wrócić do domu z jedzeniem.
Jehad powiedział, że jego żona i matka zrobili chleb z makaronu, chłonąc go, a następnie ugniatając w ciasto. Jego żona użyła cukru, aby zrobić prosty budyń dla dzieci. Wróci w czwartek, powiedział.
Nawet to jest lepsze niż dla większości ludzi w Gazie.
Walaa Abu Sa’da ma troje dzieci. Jej najmłodsza ma zaledwie 10 miesięcy.
35-latka nie mogła znieść obserwowania, jak ludzie wracają do obozu przesiedlonego w Al-Mawasi w Khan Younis niosący jedzenie, podczas gdy jej dzieci głodowały, więc postanowiła pojechać do Rafah sama.
„Walczyłem z mężem, który odmówił wyjścia ze strachu przed (izraelską) armią. Przysięgałem, że sam” – powiedział Walaa Al Jazeera.
Utrzymując swoje dzieci siostrze, dołączyła do tłumu kierując się w kierunku miejsca dystrybucji.
„Moje dzieci były na skraju głodujące. Bez mleka, bez jedzenia, nawet niemowlęcia. Płakały dzień i noc, a ja musiałem błagać sąsiadów o skrawki” – powiedziała. „Więc poszedłem, niezależnie od tego, co myślał mój mąż”.
Ale zanim Walaa dotarła do Rafah, było już za późno.
„Ludzie walczyli o to, co niewiele pozostało. Niektórzy nosili rozdarte paczki” – powiedziała.
Walaa opuścił miejsce dystrybucji z pustymi rękami. W drodze powrotnej zobaczyła mężczyznę zrzucającą torbę z mąki z podartej paczki.
„Podniosłem go i zapytałem, czy mogę to mieć” – powiedziała. „Krzyknął:„ Przyjechałem z Beit Lahiya na dalekiej północy (Gazy), aby to zdobyć. Mam dziewięcioro dzieci, które wszystkie głodują. Przepraszam, siostro, nie mogę tego rozdać ”, a on odszedł.
„Zrozumiałem, ale jego słowa mnie złamały. Płakałem za tym, czym się staliśmy”.
Walaa opisała to doświadczenie jako głęboko upokarzające. Była pełna wstydu i niższość.
„Przez cały czas zakryłem twarz szalikiem. Nie chciałem, żeby ktokolwiek rozpoznał, że dostanie paczkę z jedzeniem”, powiedziała Walaa, która jest nauczycielką z tytułem licencjata z geografii.
Mimo swojego smutku Walaa mówi, że zrobi to ponownie w razie potrzeby.
„Nie ma godności, gdy twoje dzieci płaczą z głodu. Nie wybaczymy tym, którzy pozwolili nam osiągnąć ten punkt”.