Głód i pociski: Palestyńczycy Przypomnij Rafah Aid Massacre Horror | Wiadomości z konfliktami Izraela-Palestyna

Khan Younis, Gaza -13-letni Yazan Musleh leży w szpitalnym łóżku ustawionym w namiocie na terenie szpitala Nasser, jego koszulka podciągnęła się, aby odsłonić duży biały bandaż na cienkim torsie.
Obok niego jego ojciec, Ihab, siedzi bezczelnie, wciąż wstrząśnięty zakrwawiony świt On i jego synowie przeżyli w niedzielę, kiedy siły izraelskie otworzyły ogień na tysiące ludzi zebranych, aby otrzymać pomoc od Izraelskiej Fundacji Gazy Humanitarnej (GHF).
40-letni Ihab zabrał Yazana i jego 15-letniego brata Yazid, ze schroniska w Al-Mawasi, Khan Younis, do punktu dystrybucji Rafah, który prowadzi GHF.
Wyruszyli przed świtem, chodząc przez około półtorej godziny, aby dostać się do ronda Al-Alam w Rafah, w pobliżu punktu dystrybucji.
Martwiąc się o wielkość spotkania, głodnym tłumem, Ihab powiedział swoim synom, aby poczuli na niego na wysokości w pobliżu bram GHF.
„Kiedy spojrzałem za wzgórze, zobaczyłem kilka czołgów niedaleko” – mówi. „Przyszło mi poczucie strachu. Co się stanie, czy się otworzyli lub coś się wydarzyło? Modliłem się o ochronę Boga”.
Gdy tłum zbliżył się do bram, ciężki Strzał wybuchł ze wszystkich kierunków.
„Byłem przerażony. Natychmiast spojrzałem w stronę moich synów na wzgórzu i zobaczyłem, jak Yazan został zastrzelony i upadł” – wspomina.
Jazid, również siedzący przy łóżku swojego brata, opisuje chwile terroru.
„Staliśmy na wzgórzu, jak powiedział nam nasz ojciec i nagle czołgi otworzyły ogień”. Mówi. „Mój brat natychmiast uderzył w żołądek”.
„Widziałem, jak wylewa się jego jelita – to było przerażające. Następnie ludzie pomogli mu spieszyć go do szpitala w wózku osła.”
W dół przy bramach Ihab walczył o dotarcie do swoich synów, próbując walczyć z tłumem, unikając strzałów, które wciąż się dzwoniły.
„Strzelanie pochodziło z każdego kierunku – od czołgów, quadkopterów.
„Widziałem ludzi pomagających mojemu synowi, w końcu go odciągając”.
Kiedy Ihabowi udało się uciec od tłumu, najlepiej uciekł, ponieważ jego niedożywione ciało mogło poradzić sobie, w kierunku szpitala Nasser, w nadziei, że Yazan został tam zabrany. Mówi, że wydawało się to ponad godzinę.
W szpitalu Nasser dowiedział się, że Yazan został zabrany na operację.
„W końcu oddychałem. Podziękowałem Bogu, że wciąż żył. Całkowicie straciłem nadzieję” – mówi.

Kula, która uderzyła Yazana, przedzierała jelita i śledziony, a lekarze twierdzą, że potrzebuje długiego i intensywnego leczenia.
Siedząc przy nim to jego matka, Iman, która rozpaczliwie pyta, dlaczego ktokolwiek strzelałby do ludzi próbujących zdobyć jedzenie. Ona i Ihab mają pięcioro dzieci, najmłodsza to siedmiomiesięczna dziewczynka.
„Poszedłem po jedzenie dla moich dzieci. Głód nas zabija”, mówi Ihab.
„Te rozkłady pomocy są znane jako poniżające i upokarzające – ale jesteśmy zdesperowani. Jestem zdesperowany, ponieważ moje dzieci głodują, a nawet wtedy jesteśmy zastrzelone?”
Mówi, że kiedyś próbował zdobyć pomoc, ale za każdym razem wyszedł z pustymi rękami.
„Za pierwszym razem był śmiertelny stempel. Ledwo uciekliśmy. Tym razem mój syn został ranny i znowu… nic” – mówi.
Ale wie, że nie może przestać próbować.
„Zaryzykuję to dla mojej rodziny. Albo wrócę żyjąc, albo umrę. Jestem zdesperowany. Głód nas zabija”.
Grupa dystrybucyjna pomoc
GHF, sprzedawany jako neutralny mechanizm humanitarny, był Uruchomiono na początku 2025 roku i wykorzystuje prywatnych amerykańskich wykonawców wojskowych do „zabezpieczenia punktów dystrybucji”.
Głowa GHF, Jake Wood, zrezygnował ze swojego stanowiska dwa dni przed rozpoczęciem dystrybucji, powołując się na obawy, że fundacja nie będzie bezstronna ani zgodnie z zasadami humanitarnymi.
Pięć dni później, 30 maja, Boston Consulting Group, która była częścią planowania i wdrażania fundacji, wycofała swój zespół i zakończyła swój związek z GHF.
Międzynarodowe organizacje pomocy są jednomyślne w krytykowaniu GHF i jego metod.
„Szukaliśmy jedzenia dla naszych głodnych dzieci”
W pobliżu na oddziale namiotu leży 40-letni Mohammed Al-Homs, ojciec pięcioro.
Wyjechał także wcześnie w niedzielę, aby spróbować zdobyć jedzenie dla swojej rodziny, ale chwile po przybyciu na ronda al-alam ronda: „Zostałem zastrzelony dwa razy-raz w nogę i raz w ustach, roztrzaskając przednie zęby”-mówi.
„Upadłem, wokół mnie było tak wielu rannych i martwych. Wszyscy krzyczeli i biegali. Strzała pochodziła z czołgów, drony wszędzie. Czułem się jak koniec świata”.
Leżał krwawienie na ziemi na godzinę, ponieważ zespoły medyczne nie były w stanie dotrzeć do rannych.

Następnie rozeszła się wiadomość, że bramy otworzyły się na dystrybucję, a ci, którzy mogli się poruszyć, zaczęli kierować się w kierunku centrum.
Dopiero wtedy ludzie mogli zacząć przenosić rannych do pobliskiego punktu medycznego.
„To był mój pierwszy raz, kiedy próbowałem uzyskać pomoc i będzie to mój ostatni” – mówi Mohammed.
„Nie spodziewałem się, że przeżyłem. Poszliśmy szukać jedzenia dla naszych głodnych dzieci i spotkaliśmy się z dronami i czołgami”.
„Nigdy nie wyobrażałem sobie, że stanę przed śmiercią za pudełko jedzenia”
Również w namiocie jest ktoś, kto udało się uzyskać pakiet pomocy w pierwszym dniu dystrybucji, 27 maja, i postanowił spróbować ponownie w niedzielę: 36-letni Khaled Al-Lahham.
Al-Lahham opiekuje się 10 członkami rodziny: jego rodziców, jednej ciotki i siedmiu rodzeństwa, z których wszyscy są wysiedleni w namiotach Al-Mawasi.
Tego ranka udało mu się przejść z pięcioma przyjaciółmi, jadąc tak blisko, jak to możliwe do ronda al-alam.

W miarę zbliżania się czasu dystrybucji sześciu przyjaciół zaczęło wydostawać się z samochodu.
„Nagle dookoła było głośne strzelaniny i ludzie krzyczeli. Poczułem ostry ból w nodze – kula minęła mi w udzie” – mówi Khaled, który nie wyszedł z tego samochodu.
„Krzyczałem i krwawiłem, podczas gdy ludzie wokół mnie biegali i krzyczeli. Strzelanie było szalone” – dodaje. „Były czołgi, quadkoptery – ogień pochodził z każdego kierunku”.
Ranny, Khaled nie mógł wydostać się z samochodu i tam skulił się, dopóki jednego z jego przyjaciół nie udało się wrócić i nie poprowadzić go do szpitala.
„Nigdy nie wyobrażałem sobie, że stanę przed śmiercią za pudełko jedzenia” – mówi Khaled.
„Jeśli nie chcą rozpowszechniać pomocy, dlaczego okłamują ludzi i zabijają ich w ten sposób?
„To wszystko jest celowe. Upokorz nas, zdegraduj, a potem zabij nas – za jedzenie?”