Gdy Indie uderzają w Pakistan, opłakuję to, co naprawdę straciliśmy | Napięcia Indii-Pakistanu

W nocy 6 maja Indie poszły spać. Rano byliśmy na wojnie.
Kiedy obudziłem się w środę około 4:30 rano, aby skorzystać z łazienki, blask mojego ekranu telefonicznego przykuł moje błyszczące oko. Wciąż na wpół śpię, podniosłem go – tylko po to, by zostać wstrząśniętym na czele po nagłówku krzycząc ten sam nie pomyśleniu seria strajków do Pakistanu, atakując „Twierdzenia terrorystyczne„.
Mój mąż przygotowywał się do złapania lotu z New Delhi do Jaipur. Mój telefon znów sygnalizował. Niektóre trasy lotnicze były anulowane, a kilka lotnisk w północnych Indiach może zostać zamkniętych. Nie było jasne, czy była to środek zapobiegawczy, czy w oczekiwaniu na możliwe odwet w Pakistanie przez powietrze. Zdecydowaliśmy, że to zbyt ryzykowne. Zamiast tego jeździł.
W ciągu półtorej godziny przed światem obudził się do wiadomości, które już podniosły moją noc, złapałem się w wahadła emocji – fale strachu, lęku, głębokie poczucie niepokoju, a przede wszystkim bezradność. Odświeżyłem wiadomości, mając nadzieję na większą jasność – wszystko, co może sprawić, że wszystko wydawało się mniej surrealistyczne.
Oczywiście, jak każdy inny Indian, znałem katalizator ofensywy: niedawny Atak terrorystyczny w Pahalgamie – Naprawdę przerażający akt, w którym zginęło 26 nieuzbrojonych indyjskich turystów. Indie obwiniały atak na Pakistanu bojowników, zarzut, którego Pakistan zaprzeczył. W następnych dniach Indie odpowiedziały serią silnych środków: zawieszenie traktatu Indus Waters, wydalanie obywateli pakistańskich i ograniczenie więzi handlowych. Pakistan również wydalił Indian, zamknął przestrzeń powietrzną i zawiesił umowę Simla.
Również w domu były konsekwencje. Jak to często bywa, gdy napięcia wybuchają między Indiami a Pakistanem, indyjscy muzułmanie i Kaszmirowie nosili ciężar. Niektórzy odczuwali swoją pracę, inne z ich zakwaterowania. Niektórzy zostali zaatakowani, inni nazwali „terrorystami”. Wśród hałasu i furii Himanshi Narwal – wdowa jednego z osób zabitych w Pahalgamu – złożyła godną podziwu apel o pokój o nienawiść, wzywając ludzi, aby nie atakowali muzułmanów lub Kaszmirczyków. Jak na ironię, spotkała się z zalewem nadużyć i trollingu.
W następnych dniach i tygodniach rząd indyjski nadal obiecał odwet wojskowy. Mimo to wielu z nas nie do końca w to wierzyło. Oba narody są uzbrojone nuklearne, a Indie są objęte Pakistanem a jego sojusznikiem, Chinami. Należy spodziewać się postawy politycznej, ale na pewno, jeśli chodzi o to, deeskalacja byłaby preferowanym wyborem.
Gdy słońce zaczęło powstać, grupy WhatsApp brzęczały żywe. To był dzień triumfu, uderzenia w klatkę piersiową, ubijania memów i flagi. Mamy nadzieję, że jedna grupa omówiła astrologiczne prawdopodobieństwo pełnoprawnej wojny, podczas gdy inna szybko wypełniła się radosną islamofobiczną retoryką, porównując strajki powietrzne z Diwali. Ani nie debatował o ludzkich kosztach wojny – ani przerażającej możliwości konfliktu nuklearnego.
Trwająca euforia jest dezorientująca. Po naszej stronie co najmniej 15 cywilów straciło życie podczas transgranicznej ostrzału artyleryjskiego, które nastąpiły po uderzeniach lotniczych. Niezliczeni inni spędzali noc w przerażeniu, modląc się, aby żyli, aby zobaczyć wschód słońca. Jednak wśród całej przemocy lokalne populacje Kaszmiru pozostają niewidoczne, ponownie uwięzione w ogniu krzyżowym.
Gdy świat wokół mnie wydaje się rozkoszować w tym momencie, czuję cichy, uporczywy ból. Ból dla życia zagubiony, ból dla podziału, który rośnie, i ból dla wartości, z którymi dorastałem, które wydają się teraz ześlizgnąć się z naszego uścisku. Jak mam mówić o pokoju, skoro sama podstawa empatii jest zagrożona? Jak można chronić wartości wolności, demokracji i pluralizmu, gdy są one przekręcone w narzędzia podziału? A przede wszystkim, w jaki sposób możemy utrzymać naszą ludzkość w tych niespokojnych czasach?
Jak zrównoważymy naszą miłość do naszego kraju ze współczuciem dla niewinnych złapanych w środku tego konfliktu?
W którym momencie my, jako społeczeństwo, pozwalamy ludzkości przekroczyć politykę wojny i wybierać inną ścieżkę?
Podczas gdy inni świętują, nie mogę się powstrzymać od głębokiego rozłączenia. Prawie podobnie jak nowe ubrania cesarza, ludzka tragedia pozostaje niewidoczna. Wezwania o pokój i dyplomacja milczą, zastąpione przez pęcherze wojenne – nie pozostawiając zwykłych obywateli, aby wyrazić swój smutek, niepokój i niepewność.
A jeśli pośród całej tej kakofonii czuję się tak przytłoczony i odizolowany w moim złamanym sercu, zastanawiam się: z pewnością nie mogę być jedyny?
Ostatecznie mogę tylko opłakiwać to, co utracone – zarówno w życiu, jak i wartości.
Poglądy wyrażone w tym artykule są własne i niekoniecznie odzwierciedlają postawę redakcyjną Al Jazeery.