Dlaczego ukraińskie rozmowy pokojowe zawodzą | Wojna Rosja-Ukraina

W tym miesiącu rozmowy pokojowe między Rosją a Ukrainą w Stambule po raz kolejny nie zbliżyły wojny do broni. Jedyny wynik – ograniczone porozumienie w sprawie wymiany więźniów – podkreśla niepokojącą prawdę: obecne ramy negocjacji nie działają.
Tymczasem eskalacja wojskowa po obu stronach nie wykazuje oznak spowolnienia. W takiej atmosferze dyplomacja staje się coraz trudniejsza. Zawód broni czuje się poza zasięgiem, a niepokojące porównania z zamrożoną broni półwyspu zaczynają się pojawiać – scenariusz, który tylko umocniłby podział, niechęć paliwa i pozostawił kluczowe problemy terytorialne nierozwiązane.
Dlatego musimy zasadniczo przemyśleć sposób struktury i prowadzenia tych rozmów. Tak, pełne, bezwarunkowe 30-dniowe zawieszenie broni-jak proponowana Ukraina w Stambule-to absolutne minimum potrzebne do stworzenia przestrzeni dla dyplomacji. Rozmowy muszą być zwołane bez warunków wstępnych, oferując wszystkim stronom miejsce przy stole na neutralnym podłożu.
Nie brakuje przemyślanych propozycji polityki w kręgach zachodnich przedstawiających wykonalne ścieżki do pokoju. Wspieramy wezwania do silniejszego zaangażowania międzynarodowego, szczególnie z Organizacji Narodów Zjednoczonych, Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej. To, co jest teraz potrzebne, jest pilne, skoordynowane globalne działanie-zanim eskalacje eskalacyjne Tit-For Tat spiralnie jeszcze bardziej wymykają się spod kontroli.
Istnieje jednak głębsza wada w sposobie ułatwiania obecnych negocjacji – często przez ministrów spraw zagranicznych zbliżających się do konfliktu jako problem techniczny, który należy rozwiązać: dodaj tutaj koncesję, odejmij popyt. Każda strona oblicza, czy wynik sumuje się na jego korzyść. To podejście arytmetyczne nie może działać – nie w konflikcie określonym przez traumę, tożsamość, stratę i sprawiedliwość.
W tych dyskusjach nadal nie ma żadnej prawdziwej rozmowy na temat sprawiedliwości, odpowiedzialności i uzdrowienia. Nie może być zrównoważonego pokoju bez procesu sprawiedliwości przejściowej. Jak od dawna zauważyli uczeni i praktycy, zamrożony konflikt bez odpowiedzialności jedynie przedłuża cierpienie i przygotowuje scenę dla przyszłej przemocy. Podobnie zbyt mało uwagi zwrócono na traumę społeczną – emocjonalne i psychologiczne żniwo wojny z cywilami, żołnierzami i całymi społecznościami.
Zbyt dużo krwi zostało przelane, aby wykluczyć te wymiary z procesu pokojowego. Negocjacje nie mogą odnieść sukcesu, jeśli jedna strona koncentruje się na ratowaniu twarzy kosztem prawdy. Trwały wynik jest możliwy tylko wtedy, gdy uznano fakty – agresja, okupacja i cierpienie milionów.
Wymagane jest teraz nowy rodzaj dyplomacji – taki, który uwzględnia głęboką traumę tej wojny. Nastrój na Ukrainie jest ciężki, nawiedzony codziennymi przypomnieniami o straty: syreny, rozbite domy, trumna żołnierza po cichu przechodząca obok zwykłej ulicy. Pokój musi rozpocząć się od uznania – nie tylko granic prawnych i gwarancji bezpieczeństwa, ale także bólu.
Jest to niezbędny – i zbyt często pomijany – warunki wstępne dla każdego znaczącego dialogu, w Turkiye lub gdzie indziej. Uznanie ludzkich kosztów nie jest słabością; to jest siła. Bez tego jakiekolwiek zawieszenie broni pozostanie kruche, jakakolwiek umowa niekompletna.
Pokój na Ukrainie wymaga czegoś więcej niż politycznego. Wymaga pojednania społecznego – procesu tak ważnego jak dyplomatyczny. Historia, język, tożsamość: nie są to kwestie peryferyjne w tej wojnie; To jego serce.
Oznacza to przemyślenie wszystkiego – który organizuje rozmowy, w których się zdarzają i jak są ułatwione. Potrzebujemy mniej negocjacji zamkniętych w Stambule i bardziej publicznego procesu prawdy i pojednania, z prawdziwym poparciem międzynarodowym.
Wszystko zależy od tego, kto zwołuje ten proces i jak. Stany Zjednoczone są wyjątkowo przygotowane do prowadzenia, być może bardziej skutecznie niż podzielona Unia Europejska. Ale ostatnie oświadczenia z obozu Trumpa – postrzegane przez wielu na Ukrainie jako obojętne lub zapalające – mają tylko zapalenie napięć. Wyrządzają więcej szkody niż pożytku.
To, co jest teraz potrzebne, jest poważne, strategiczne zaangażowanie – prowadzone przez USA, w porozumieniu z UE i ONZ – które spełnia ten moment z grawitacją, której wymaga. To nie jest problem z matematyką. To kwestia sprawiedliwości, uzdrowienia i przetrwania ludzi.
Nadszedł czas, abyśmy w ten sposób zbliżyli się do tego.
Poglądy wyrażone w tym artykule są własne i niekoniecznie odzwierciedlają postawę redakcyjną Al Jazeery.