Wewnątrz bijącego serca Goodison Park, jak fani Evertonu przygotowują się do pożegnania z ziemią, która zjednoczyła społeczność od 133 lat

Dave Parker wchodzi za drzwi jego domu na rogu ulicy Gwladys i spogląda w prawo, by wziąć posąg Świętej Trójcy.
Trzy Everton„Najlepsze, Howard Kendall, Colin Harvey i Alan Ball, stoją, skąpane w kwietniowym słońcu.
Dave patrzy po lewej stronie, by zobaczyć portret Kendall ozdobionego na stoisku, który teraz nosi jego imię, jego najbliższy turniej zaledwie 70 kroków od domu, w którym ten fan żył od 34 lat.
„Dmakuję myszy kręgosłupa, po prostu myśląc, że to wszystko się kończy” – mówi, po zaproszeniu mnie na filiżankę herbaty.
„Kochałem każdą sekundę tutaj. To atmosfera w meczu, jest elektryczna.
Jak Everton przygotowuje się do sprowadzenia kurtyny w ciągu 133 lat na tym słynnym starym stadionie, Dave i tysiące innych bluesów można wybaczyć dziwny, tęskny moment. Będzie więcej w sobotę, ponieważ Goodison Park będzie gospodarzem mistrzów Anglia Po raz ostatni.

Mistrzowie Evertonu Manchester City w Goodison Park po raz ostatni w sobotę

Toffi grają w ostatnim meczu na ziemi 18 maja, kiedy organizują Southampton
„Mam stałych bywalców, którzy siedzą na ścianie przed frontem, każdy mecz” – mówi. „Pani, jej mąż i syn. Przynoszą pośladki, żetony i zawsze zrobimy z nich filiżankę herbaty. I są dwóch chłopców, którzy przybywają z Dublina, przynoszą mi butelkę whisky. Po tym prawdopodobnie nie zobaczę ich ponownie.
Lojalność wobec niebieskiej połowy miasta obejmuje pięć pokoleń w rodzinie Parker, daleka od nietypowych wśród Evertonów.
„Moja pierwsza gra była z tatą w 1965 roku przeciwko Arsenalowi, zwycięstwu 1-0”-mówi. „Poszedłem do Wembley w następnym roku na finał Pucharu Anglii, a potem podczas Pucharu Świata przybyliśmy do Goodison, aby pochłonąć atmosferę. Zarówno Pele, jak i Eusebio grali tutaj. Eusebio powiedział, że to jego ulubiony grunt.
„Możesz usłyszeć wszystko w domu. Nocne gry są niesamowite. Kilka lat temu, kiedy mój wnuk Thomas miał około 18 miesięcy, był na zewnątrz z moją córką, a fani przychodzą i zastanawiały się jego włosy, a następnie dotknęła mojej flagi na szczęście.
„Pod koniec gry ulica pełna jest, wszyscy śpiewali„ Everton, Everton ”. Moja żona trzymała dziecko w oknie i wszyscy oszaleli, dopingując go. To zabawne rzeczy, które pamiętasz. I konie policyjne, pukały do mojego okna. Dałbym im miętę polo i wiadro z wodą.
Na drugim końcu ziemi, stojąc przy posągu Dixie Dean, inny lokalny ma historie do podzielenia się. Dave Fehily jest dobrze znany w tych częściach po kamei w filmie Howard’s Way, który przedstawia sukces w pierwszym zaklęciu Kendalla.
Film rozpoczyna się, gdy młody Fehily biegnie do najbliższego pudełka telefonicznego w grudniu 1971 r., Aby żądać odpowiedzi menedżera wygranego Harry’ego Cattericka na temat tego, dlaczego Everton sprzedał zwycięzcę Pucharu Świata Alanowi Ballowi.
„Moja podróż Everton zaczęła się tutaj, na Bullens Road” – mówi, gdy spacerujemy po obwodzie stadionu. „Mój tata, mój dziadek i kiedy zmarł, mój Nan zachował bilet sezonowy i nadal jest w rodzinie. Te drzwi, 53 i 54, to było nasze wejście. Moja pierwsza gra była przeciwko Tranmere w 1968 roku, Pucharu Anglii w piątej rundzie. Joe Royle strzelił pierwszego, a Johnny Morrissey dostał drugie.

Goodison Park był gospodarzem większej liczby gier na najwyższym poziomie w 2324 niż jakikolwiek inny stadion w Anglii
„Nakręciliśmy Colina Harveya na drodze Howarda na tym rogu, Bullens Road i Gwladys Street, a on powiedział mi, że jego wujek mieszkał na ulicy za nim, a jego mama trzymała się tam, gdy jego tata nie był. On i jego dziadek przychodzili i stanęli na końcu ulicy Gwladys.
„Jestem absolutnie złamany, że wychodzę tutaj, mam wrażenie, że zostawiam za sobą członka rodziny”.
Nieco dalej jest Kościół Świętego Łukasza, położony w kącie między Gwladys Street i głównym stoiskiem, który otworzył swoje podwoje do kultu w 1901 r. I będzie nadal świadczyć cotygodniową nabożeństwo, w niedzielę o 11 rano po przejściu Everton.
Silne połączenie z klubem było nieuniknione, a kościelna Hall była przystanią w meczu, a dachu oferował niepewny punkt widzenia dla nieustraszonych fanów, zanim duży ekran zepsuł bezpłatny widok.
„Gdybym miał funt za każdym razem, gdy fan powiedział mi, że byłby na naszym dachu, mielibyśmy fortunę”, po żartował późny rektor i namiętny niebieski, Harry Ross. „Ale to było dobre miejsce, bliżej mojego Boga do ciebie”.
Obecny, Lynn Davidson, przewodniczył tu byłego napastnika Kevina Campbella tutaj we wrześniu ubiegłego roku i jest świadomy siły uczuć wśród fanów o przeprowadzce.
„Jest to coś, o czym my jako kościół musimy myśleć” – mówi kapelanowi klubu, wielebnego Henry’ego Corbetta, w filmie Everton Heritage Society. „Mamy odpowiedzialność za pomoc lokalnej społeczności, ponieważ będzie to wielka sprawa dla ludzi, gdy Everton się wyprowadzi”.
Wielebny Henry jest kapelanem klubu od 1985 roku, kiedy menedżer Kendall powiedział mu: „Moi gracze mają problemy, ale nie zawsze do mnie przyjdą, ponieważ wybieram zespół”. Od tego czasu był tam, głosząc na ślubie Duncana Fergusona w anglikańskiej katedrze Liverpoolu, wcześniej odwiedził szkockiego napastnika podczas jego krótkiej pracy w więzieniu Barlinnie.

Na zdjęciu: kibice wspinają się po dachu kościoła św. Łukasza, aby uzyskać widok na Goodison Park

Kościół będzie nadal świadczyć cotygodniową nabożeństwo, w niedzielę o 11 rano, po tym, jak Everton ruszył dalej
Jego opieka pasterska rozciąga się na najstarszy w mieście klub młodzieżowy w górę drogi Everton Brow. Shrewsbury House, znany lokalnie jako The Shewsy, został założony w 1903 roku i był organizacją charytatywną blisko legendarnego korespondenta tenisa Mail Sport, Mike’a Dicksona. Dzielą witrynę z kościołem św. Piotra, przeciwnikami Evertona w pierwszym meczu klubu, 20 grudnia 1879 r., Wygraniem 6-0 dla Everton w Stanley Park.
Tutaj spotykamy Adama Byrne’a, niebieskiego i Josepha Rooneya, czerwonego pomimo nazwy. Obaj uczestniczyli, a teraz wolontariuszami w centrum. Jest noc po tym, jak Anfield Derby, zwycięstwo 1: 0 dla Liverpoolu, a żart jest ostry, podobnie jak piłka nożna na boisku pięciu stron.
„Zacząłem tu przychodzić, gdy miałem około 13 lat” – mówi Adam. „To około 30 lat. Byłem bardzo szczęśliwy, że tu przybyłem. Miejsce, w którym czułeś się bezpieczny, gdzie jesteś słuchany.
„Jest to jeden z najbiedniejszych totemów w kraju, więc może walczyć ekonomicznie, ale jest bardzo bogaty w inne sposoby, w wartościach społeczności i wzajemne dbanie o siebie”.
Napastnik Evertonu i Anglii Toni Duggan przeszli przez Shewsy, Ferguson i asystent menedżera Evertona, Alan Irvine, byli gotowi rozmawiać z młodymi, a Everton w społeczności również odegrały swoją rolę, pomagając w biletach na mecze.
Jest to grupa wiekowa, która patrzy na przyszłość, jak Alfie, szampan 17-letni bramkarz: „Goodison ma wspomnienia, takie jak bramka Tarkowskiego w Derby w tym sezonie, pozostając przeciwko Palace i Bournemouth.
„Niewiarygodne sceny. Ale nowy teren … Nie mogę się doczekać. Możesz to zobaczyć stąd na wzgórzu. Wygląda niesamowicie.
Adam zabiera mnie do samodzielnego przekonania się. Miniemy wieżę księcia Ruperta, gruzińskie „zamek” reprezentowany na odznaki Everton, a miejsce oryginalnego sklepu Toffee, który dał klubowi pseudonim, do najwyższego punktu w mieście. Tam w oddali, zajmując swoje miejsce w Vista, która obejmuje zarówno katedry, jak i budynek wątroby, jest stadionem Everton w Doku Bramley-Moore, arcydzieła arcydzieła 800 milionów funtów architekta Dana Meisa.

Stadion ma aktualną pojemność 39 414 i jest domem dla Evertonu od 1892 roku

Ale rekordowa frekwencja Goodison Park wynosi 78 299, co przybyło vs. Liverpool we wrześniu 1948 r.
„Pochodzę z rodziny dokera” – mówi z dumą Adam. „Tam pracowali. Mój dziadek pracował nad tym dokiem. To dla mnie miłe połączenie.
Dnia meczu jest ucztą zmysłów, bardziej niż kiedykolwiek w tym sezonie, gdy fani przychodzą pożegnać się. Istnieje wyjątkowy charakter, tętnice ciasnych ulic mieszkalnych prowadzących do trzech stron ziemi, przez które chodzą niebieskie hordy, wiele rodzin po prostu rozlewa się z ich drzwi, aby oglądać swój zespół.
Tutaj mieszkańcy mogą wąchać hamburgery, frytki i smażoną cebulę, a przed wyjściem z domu usłyszeć żart i piosenki. Dzieci nadal grają w piłkę nożną na ulicy przed meczem.
Jest to słoneczny wielki krajowy weekend podczas ostatniej wizyty Arsenalu, Goodison Cafe już zamknęła sklep, ale kolejki tworzą się w popularnej furgonetce food przy wejściu na Goodison Road. Jego szef, Tony Murray, jest refleksyjny, mówiąc: „Pierwszy mecz, który otworzyliśmy, był przeciwko Newcastle w 1988 roku, a Tony Cottee strzelił hat-tricka, wygraliśmy 4-0. Ale przybyłem 60 lat jako fan. Mam zdjęcia mojego ojca z Dixie Dean, mój brat był maskotką, gdy Everton wygrał ligę w 1963 roku.
Tony wciąż czeka, aby usłyszeć, czy otrzyma boisko do swojej firmy w Docky-Moore.
W obliczu niepewności jest również Dave Bond, licencjobiorca i dyrektor generalny Winslow. Pub, prawdziwy świątynia dla zespołu, otwiera się tylko w dni meczowe i prywatne funkcje i służy, uważa, „około 4000 litrów”, kiedy Everton gra po drugiej stronie ulicy. Podobało mi się kilka, często szczotkując ramiona z byłymi graczami wśród tłumów. „Peter Reid i Kevin Sheedy byli pewnego dnia” – mówi Dave. „Reidy wstał i śpiewał, nie zostaniemy poruszeni. To jest Reidy!
Royle został wezwany z głównego stanowiska w nocy swojego pierwszego meczu jako Boss, zwycięstwo 2: 0 nad Liverpoolem w listopadzie 1994 roku. Kupił rundę do baru.
Dave ma nadzieję, że będzie w stanie uruchomić autobusy wahadłowe na nowy stadion i utrzymać działalność. Planuje także fanZone w bootle, ale prawdopodobny wpływ ruchu gruntu na jego firmę oznacza, że jest to niepokojący czas.

Nowy grunt Evertona w Bramley-Moore Dock to ósmy co do wielkości stadion w Anglii

Piękna stara ziemia jest pełna cieplnych opowieści o piłce nożnej, rodzinie i przyjaźni
Marsz w dół Goodison Road, aby przerobić linię z ulubionej piosenki na tarasie, spotykamy byłego obrońcę Michaela Balla w domu jego partnera, naprzeciwko wejścia graczy. Carl prosi nas, minął ścianę korytarza podpisaną przez dziesiątki graczy.
Ball wystąpił 121 występów w lidze dla Evertonu i, podobnie jak Harvey i inni, ucieleśnia związek między klubem a jego fanami. „Jestem podekscytowany nowym stadionem i otoczeniem, ale to jest moje życie” – mówi. „Urodziłem się tylko kilka ulic dalej. Mój tata urodził się na drodze za ulicą Gwladys. Pamiętam, jak chodziłem z nim, do pubów, chcąc być jego częścią.
„Zabrał mnie do gry, gdy miałem cztery lub pięć lat. Miałem szczęście nosić koszulę. Za każdym razem, gdy widzę Goodison, mam miłe uczucie, to nasz dom. Teraz jest pełny koło. Mamy nowy dom i zabieram mojego chłopca na mecz.
Piłka nożna, rodzina i przyjaźnie. Takie są historie Goodisona.