Jestem zestresowaną mamą 14-latka-oto dlaczego nie winię kobiet, które nie chcą dzieci

Jak wielu z was, znalazłem rodzicielstwo niesamowicie trudny.
Kiedy miałem pierwszą córkę w 2010 roku, doświadczyłem poważnej depresji poporodowej, czegoś powszechnego w Australii, gdzie Jedna na pięć kobiet zmierzy się z PND.
Chociaż bardzo kocham moje dzieci, nie kocham macierzyństwa. Codziennie jest trudne.
„Nie jestem gotowy być rodzicem nastolatka”
Zakładałem, że obciążenie psychiczne i domowe spadnie w miarę starzenia się, ale tak nie było. Niedawno przyznałem się do przyjaciela ze starszymi dziećmi, że „nie jestem gotowy, aby zostać rodzicem 14-letniej dziewczynki”.

Zaśmiała się i odpowiedziała: „Tak. Nic nie może cię na to przygotować. Dzieci stają się większe, a ich problemy stają się większe”.
Kiedy dzieci są młode, rodzice martwią się jak karmienie i ząbkowania. Gdy rosną, stawki się zmieniają. Rodzice nastolatków stoją przed problemami, takimi jak samobójczy, myśli samobójcze, używanie narkotyków, dysmorfia ciała, tożsamość rasowa, ekstremalne cybernękanie i odmowa szkoły. Problemy ze zdrowiem psychicznym w naszej młodości gwałtownie wzrosły od czasu Covid.
Dziesięć lat temu pisałem o własnych walkach rodzicielskich i spotkałem się z ostrym luzem, w tym pocztą nienawiści od jednego człowieka, który nazwał mnie „samolubną suką”. Powiedział mi, że „nawet nie zasłużyłem na posiadanie dzieci”. Następnie powiedział, że współczuł mi moje dzieci (a tak przy okazji, które są cudowne, kwitnące ludzi).
Ten rodzaj witriolu przeciwko matkom, które wyrażają wątpliwości co do rodzicielstwa, jest powszechne, ale rodzi interesujące pytanie: Dlaczego społeczeństwo nie pozwala kobietom przyznać, że rodzicielstwo jest trudne, a nawet że nie lubią tego?
Dlaczego utrudniamy macierzyństwo dla kobiet?
Głównym problemem jest to, że społeczeństwo potrzebuje ludzi do posiadania dzieci, aby nadal funkcjonować. Właśnie dlatego politycy panikują, gdy spadają wskaźniki płodności. Starzejąca się populacja, bez wystarczającej liczby dzieci, aby ją zastąpić, oznacza mniej podatników do finansowania opieki zdrowotnej i edukacji. Wywiera to również presję na systemy takie jak zdrowie i opieka starej.
Moje pytanie brzmi: jeśli potrzebujemy kobiet, aby mieć dzieci, dlaczego tak utrudniamy im?
Stwórca treści, którego obserwuję, Paige Turner, pracująca czteroosobowa matka, wyraziła frustrację w niedawnym rant. Zwróciła uwagę na hipokryzję przywódców zachęcających kobiety do posiadania większej liczby dzieci, ale nie zapewniała podstawowego wsparcia potrzebnego do ich wychowania.
Podkreśla bariery, takie jak brak elastycznych opcji pracy, zwolnienie chorobowe i zabezpieczenia w miejscu pracy dla matek.
„Miej więcej dzieci, ale nie oczekuj ich pomocy w ich podniesieniu” – wyśmiewała Paige. „Chciałeś tego. Miej więcej dzieci, ale nie narzekaj. Wybrałeś to. Miej więcej dzieci, ale kiedy się narodzi, jesteś sam”.
Słowa Paige dobrze określają ten problem. Chociaż łatwo jest obwiniać kobiety, które żałują posiadania dzieci, prawdziwym problemem jest to, jak społeczeństwo ich zawodzi. Czy te kobiety żałują posiadania dzieci, gdyby nie były obciążone tak wieloma wyzwaniami?
Nierówność płci odgrywa tutaj znaczącą rolę. Dane z Badanie Hilda pokazuje, że „australijscy mężczyźni nie wykonują więcej prac domowych niż 20 lat temu, a kobiety wykonują 50% więcej prac domowych niż mężczyźni”.
Wiele matek, szczególnie te ze starszymi dziećmi, jest złapanych w „pokoleniu kanapek”, opiekując się zarówno starzejącymi się rodzicami, jak i rozwijającymi się dziećmi, często pracując w pełnym wymiarze godzin.
Ta presja może prowadzić do „radzenia sobie” mechanizmów, takich jak niezdrowe spożywanie alkoholu. (O tak, byłem tam!)
Wśród emocjonalnych rantów na ten temat jedna kobieta znalazła wnikliwy punkt. Powiedziała: „W 100% uważam, że twoje doświadczenie jako matki bardzo zależy od dwóch rzeczy: aktualnego zdrowia psychicznego i zasobów”.
Prawidłowy. Jeśli chcemy, aby kobiety miały dzieci – i nie żałowały tego – musimy upewnić się, że są wspierane, a nie pozostawić walczyć samotnie.