Ramadan Iftars Sidi Shayban kwestionuje Izraelskie ograniczenia na Zachodnim Brzegu | Konflikt Izraela-Palestyny

El-Bireh, okupowany zachodni brzeg- W skromnym hotelu Ramallah prawie 100 przesiedlonych Palestyńczyków z Gazy, najbardziej otrzymujące leczenie, czeka w milczeniu na iftar. Siedzą na plastikowych krzesłach przy długich stołach, skąpanych w złotym świetle zachodu słońca.
Noszą historie o straty. Niektóre opierają się na kulach, brakujące kończyny. Rodzice obserwują chore dzieci, wyczerpanie wyryte w ich twarze.
Ahmed Abu Al-Am i jego wolontariusze poruszają się szybko, dystrybuując posiłki.
Garstka wolontariuszy rozładowało tace i pudełka jedzenia z dwóch pojazdów, które właśnie przybyły z kuchni, około 15 minut.
Abu al-Am prowadzi Sidi Shayban Communal Kitchen od 2002 roku, serwując Iftar każdego Ramadanu.
Kiedy mija posiłki w całym hotelu, martwi się, że nie ma wystarczającej ilości jedzenia. „Robimy, co możemy” – mówi. „Ale każdy dawca ma swoje priorytety. Możemy tylko dystrybuować to, co daliśmy”.
Wśród przesiedlonych jest 36 -letnia Haya Nahal, która przybyła do Ramallah z córką Raghd, dwa miesiące przed wojną. 11 -letnia Raghd ma zaburzenie neurologiczne, a Haya musiała zostawić swojego męża i syna, aby odwiedzić Ramallah na leczenie Raghda.
„Od tamtej pory nie mogłem wrócić” – mówi, że jej głos jest ciężki z tęsknoty. „Bez względu na to, jak trudne jest życie w domu, nic nie zastępuje przynależności. Mamy tutaj schronienie, a ludzie życzliwi pomagają, ale to nie jest dom”.
Obok jej siedzi Laila, starsza kobieta z Gazy. Przybyła do okupowanego szpitala Augusta Victoria w Jerozolimie w Jerozolimie ze swoją wnuczką Amirą, która miała raka. „Przyjechaliśmy sześć miesięcy przed wojną”, opowiada Laila. „Żadna z najbliższej rodziny Amiry nie mogła jej towarzyszyć, więc zamiast tego przyszedłem”.
13 listopada Amira zmarła w wieku dziewięciu lat. Laila pozostaje osadzona, niezdolna do powrotu do domu.
Ściska białą chusteczkę. „Byłem tu prawie dwa lata. Tęsknię za Gazą”.
Jak zaczyna się iftar, pokój uspokaja, a ludzie biorą swoje pierwsze kęsy, szepcząc modlitwy wdzięczności. Abu Al-AM i jego zespół patrzą, zapewniając wszystkim obsługę. Zawsze są ostatnimi, którzy przełamują swój post.
Po powrocie do kuchni
Po drugiej stronie salonu i balkon jego mieszkania w El-Bireh, 43-letni Abu al-Am, szybko porusza się między bulgotającymi doniczkami.
Przestrzeń nie przypomina już domu-sofy i dywany od dawna zastępują ciężkie piece, a ich płomienie napędzane drewnem liżą podstawy masywnych kociołów.
Gdy Abu al-AM podnosi każdą pokrywkę, chmury przyprawionej pary, wypełniając powietrze zapachem powolnego mięsa, cebuli i pachnącego ryżu. Aromat płynie na ulicę, przyciągając ciekawych przechodniów.

W prowizorycznej kuchni wolontariusze mieszają, siekają i przyprawiają z praktyczną wydajnością. Jedzenie nadchodzi i jest jeszcze czas przed Maghribem, kiedy wezwanie zachodu słońca do modlitwy będzie sygnalizować koniec codziennego postu.
Wkrótce pojawią się pierwsi goście – niektórzy do siedzenia i jedzenia, inni do zbierania posiłków do zabrania do domu.
Dzisiejsze menu jest Qudra, palestyńskie danie z pachnącego ryżu gotowanego z ciecierzycą, czosnkiem i wolno gotowaną jagnięcą. Posiłek gotuje się nad masywnym piekarnikiem opalanym drewnem, a osobne tacę z kurczaka z piekarnikiem gazowym.
W pobliżu długie tabele są wyłożone pojemnikami, gotowe do wypełnienia i dystrybucji.
W przypadku Abu al-Am ta rutyna ma drugą naturę.
„Pomysł na kuchnię pojawił się podczas Druga intifada-wyjaśnia Abu Al-Am, ściskając ciecierzycę, aby sprawdzić, czy jest gotowana. „Izraelskie oblężenie na Zachodnim Brzegu sprawiło, że wiele rodzin walczyło i musieliśmy coś zrobić, aby pomóc”.
Inicjatywa wzrosła od czasu drugiej Intifady w połowie 2000 roku i dostosowała się do potrzeb społeczności.
Dopiero w 2015 r., Kiedy zyskał przyczepność w mediach społecznościowych, kuchnia przyjęła swoją obecną nazwę – hołd dla historycznej dzielnicy, w której czczony Wali lub Święty, który, jak się uważa, odjechała z Maghreba, walczyła obok saładni przeciwko krucjatom i ostatecznie położono tutaj.
Od tego czasu pandemics, okupacja i trudności gospodarcze nadeszły i minęły. Kilka lat wolontariusze gościli iftary aż do Wschodniej Jerozolimy i Gazy; W innych skupili się na dystrybucji posiłków na wynos.
Publiczne iftars, znane jako „Tabele miłosierdzia„Są wielowiekową tradycją obserwowaną w Ramadanie w całym świecie muzułmańskim. Łączą społeczności, wspierając hojność i solidarność w duchu świętego miesiąca.
W tym roku na Zachodnim Brzegu przychodzi pośród Izraelska przemoc oraz eskalacje niewidoczne od 2002 r., Które wysiedli ponad 40 000 osób i wzbudziły obawy dotyczące aneksji. Podczas gdy El-Bireh oszczędzono przemieszczenia, został on wielokrotnie napadnięty w miesiącach poprzedzających Ramadan.
Zaspokajanie rosnących potrzeb
Urzędnik i ojciec dwojga dzieci, Abu Al-Am twierdzi, że misją kuchni jest dotarcie do jak największej liczby rodzin, bez względu na wyzwania. „Rozszerzyliśmy wsparcie na wiele gubernatorów, nawet Gazę. Nikt nie jest wykluczony”, mówi Al Jazeera.
„Jest to w całości finansowane z darowizn”, mówi Abu Al-Am, który był w stanie wykorzystać dom, który odziedziczył w centrum charytatywne i przeprowadzić się gdzie indziej. „To, co oferujemy i jak często je oferujemy, zależy od tego, co ludzie dają”.
Od pandemii popyt wzrósł. Potem przyszedł Wojna Izraela z Gazą i zaostrzone ograniczenia na Zachodnim Brzegu, popychając jeszcze więcej rodzin do trudności.

„Wielu, którzy kiedyś mieli stabilne dochody, straciło wszystko po wojnie w październiku”, mówi, odnosząc się do wojny w Gazie. „Ograniczenia Izraela powstrzymały pracowników palestyńskich przed osiągnięciem pracy. Kto miał wspierać te rodziny?”
Od października 2023 r., Kiedy rozpoczęła się wojna, Izrael założył ponad 900 blokad dróg na Zachodnim Brzegu, fragmentując terytorium i zadławienie środków utrzymania. Kuchnia walczyła o działanie, ale Abu Al-Am i jego zespół przystosowali się, koordynując z wolontariuszami w różnych gubernatorach, aby zapewnić dostarczenie zapasów potrzebujących.
Wśród wolontariuszy jest Shireen, który po raz pierwszy przyszedł do kuchni w potrzebie.
„Byłem samotną matką od pięciu lat. Nie wiedziałem nawet, że to miejsce istnieje, dopóki nie pomogli mi finansowo w trudnym czasie”, mówi, zajęte pojemniki na posiłki, ubrane w jej wolontariat.

Organizatorzy kuchni pomogli zapłacić za pokój Shireen, a jej dzieci mogły się wprowadzić i nadal pomagać jej finansowo poprzez zbierane darowizny.
Bez formalnego stopnia Shireen starał się znaleźć pracę. „Nie mogłem sobie pozwolić na opłaty czynszowe ani szkolne dla moich dzieci” – wspomina. „Ale dzięki tej kuchni przeszedliśmy. Teraz mogę oddać. Pomagam przygotować jedzenie i czystość, a moje dzieci dołączają do Abu al-Am w dystrybucji posiłków, szczególnie podczas Ramadanu”.
Najmłodszym wolontariuszem jest 14-letnia Mustafa. Niosąc kartony jogurtu i napojów butelkowanych, porusza się szybko między stacji. „Jestem tutaj, ponieważ jestem sierotą i chcę uszczęśliwić innych” – mówi. „Wolontariat mnie zmienił. Moja matka zawsze mówiła mi:„ Jesteś zbyt miękki na tego rodzaju pracę ”. Ale chciałem jej udowodnić – i sobie – że mogę to zrobić ”.
Ten utwór został opublikowany we współpracy z Egab.