Styl życia

Oto bolesna epidemia, która zabija 100 osób na godzinę

Amaleed Al-Maliki była otoczona ludźmi, gdy uderzyła w rock dolne dno.

Była po dwudziestce, wykształcona, pracowała, nieustannie wysyła SMS -y, stale publikowała. Miała rodzaj życia towarzyskiego, które z zewnątrz wygląda jak tarcza przed rozpaczą.

A jednak poczuła dryfowanie w morzu połączeń na poziomie powierzchniowym, które nigdy jej nie dotknęły.

„Nie wiem, czy ktoś naprawdę mnie zna”, powiedziała ankieterowi. „Nawet nie wiem, jak rozpocząć tę rozmowę”.

W ubiegłym tygodniu Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła samotność zagrożenia zdrowia publicznego na skalę palenia lub otyłości. Daniel Jã ¢ dzura – stock.adobe.com

Jej samotność nie była sama. Chodziło o niewidzialność.

Nie jest wyjątkowa. Ona jest refrenem.

To niewypowiedziana epidemia: młody AustralijczycyBardziej połączone niż kiedykolwiek, ale w jakiś sposób bardziej odizolowane, bardziej dryfują, bardziej po cichu.

W zeszłym tygodniu Światowa Organizacja Zdrowia Ogłoszono samotność zagrożenie dla zdrowia publicznego na skalę palenia lub otyłości.

Liczby są oszałamiające: jedna na sześć osób na ziemi jest teraz głęboko samotna.

Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że jest ona odpowiedzialna Ponad 100 zgonów co godzinę. To prawie 900 000 rocznie.

Często rozmawiamy zmiana klimatu jako definiujący kryzys naszego wieku. Ale może prawdziwy kryzys klimatu jest emocjonalny.

Według raportu jeden na sześć osób na Ziemi czuje się głęboko samotna. MOTORTION – Stock.adobe.com

Duchowa susza. Pokolenie hodowane online, otoczone hałasem, ale głoduje blisko, pochłaniając rolek podświetlony podczas wyciszania własnego bólu.

Przeżywamy globalną sytuację kryzysową. Ale nie jest to transmitowane z syrenami lub briefingami telewizyjnymi. Krabia cicho, prawie uprzejmie, do sypialni i autobusów, klas i kawiarni.

Co robisz z kryzysem, który się nie ogłasza?

Samotność się nie pojawia na skalę lub promieniowanie rentgenowskie. Udajnie się za uśmiechami. Prześladuje zatłoczone pokoje. Szepcze: „Jesteś jedyny”.

Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że jest odpowiedzialna za ponad 100 zgonów co godzinę. To prawie 900 000 rocznie. Dragana Gordic – Stock.adobe.com

Ale prawda jest taka, że to wszyscy. Jesteśmy światem pełnym ludzi przewijających się obok siebie w poszukiwaniu czegoś, czego nie możemy wymienić. Wśród nastolatków jest jeszcze gorzej.

Dla milionów młodych ludzi decydującym poczuciem współczesnego życia nie jest podniecenie ani nadzieja; to jest odłączenie. Australia nie jest wyjątkiem.

Jeden na czterech młodych Australijczyków donosi, że zmaga się z samotnością. Nie są sami, a jednak czują, że są. Żyją z pełnymi skrzynkami odbiorczymi i pustymi sercami, przewijając przeszłość wyselekcjonowaną perfekcję, zastanawiając się, dlaczego cisza nie odpuszcza.

Samotność nie jest nastrojem. To jest rana.

Taki, który obchodzi się cicho w sypialniach, salach wykładowych i kabinach biurowych. Dobrze się ukrywa, w żartych, w przyjęciach, w Media społecznościowe profile i rośnie przy braku języka.

Możesz powiedzieć, że jesteś zestresowany. Możesz powiedzieć, że jesteś spalony. Ale powiedz, że jesteś samotny? To jest inne. To wydaje się przyznać się do porażki.

To młode pokolenie było pierwszym, które dorastało online. I w tym wielkim skoku do łączności, informacji, wyrażania siebie straciliśmy coś pierwotnego. Cicha, odżywcza konsystencja obecności. Bycia widzianym. Nie tylko lubiłem.

Często mówimy o zdrowiu psychicznym pod względem mózgów i biochemii. Ale samotność atakuje duszę.

Pozostawia ludzi wątpiący, czy mają znaczenie. Czy ich nieobecność zostanie zauważona. Czy są one, u podstaw. I tego rodzaju ból nie tylko siedzi w umyśle. Pojawia się w ciele.

W zapaleniu. W chorobie serca. W cukrzycy. We wczesnej śmierci. Niedawno rozmawiałem z młodą kobietą, która na pierwszy rzut oka miała wszystko: przyjaciół, wyznawców, stałą pracę.

A jednak powiedziała najbardziej uczciwą rzeczą, jaką słyszałem od lat: „Nie wiem, czy ktoś naprawdę mnie zna. Nawet nie wiem, jak rozpocząć tę rozmowę”.

Dla milionów młodych ludzi decydującym poczuciem współczesnego życia nie jest podniecenie ani nadzieja; to jest odłączenie. e Lightfield Studios – Stock.adobe.com

Jej samotność nie chodziła o nieobecność – chodziło o niewidzialność.

Jedno badanie wykazało, że samotność jest tak samo szkodliwa dla twojego zdrowia, jak palenie 15 papierosów dziennie.

A jednak gdzie jest krajowy oburzenie? Awaryjny szczyt? Linia gorąca?

Jesteśmy krajem, który szczyci się towarzyszami. Ale Mateship to nie tylko piwo po pracy.

Według doniesień samotność dobrze pasuje do żartów, w partiach, w profilach mediów społecznościowych i rośnie przy braku języka. KTO

To właśnie robimy, gdy ktoś w grupie nie przemawiał od jakiegoś czasu. To właśnie mówimy, gdy ktoś przyznaje, że nie chce już tu być. W ten sposób społeczeństwo mówi swoim członkom: masz znaczenie.

W tej chwili zbyt wielu Australijczyków tego nie słyszało.

Są studentami na kampusach pełnych ludzi, ale bez jednego powiernika. Są nastolatkami z czatami grupowymi, ale nie ma prawdziwej rozmowy. Są to są sąsiedzi starsi, do których mali, teraz widziani tylko przez okno.

Są wokół nas. Oni są nami. A co sprawia, że samotność jest tak niebezpieczna jest to, że nie tylko powoduje ból, ale zmienia zachowanie.

To sprawia, że ludzie są podejrzliwi. To denerwuje. Doprowadza ich w kierunku komnat echo, gdzie przynależność jest oferowana w zamian za gorycz.

W tym sensie samotność to nie tylko zagrożenie dla zdrowia. To obywatelskie. Koroduje zaufanie. Wyczerpuje empatię. Więc co robimy?

Zacznij od małego. Nie potrzebujemy grupy zadaniowej o wartości miliarda dolarów, aby zacząć witać nieznajomych. Zaprosić kogoś na spacer.

Aby napisać do przyjaciela, który został cicho. Potrzebujemy kościołów, meczetów i synagog, aby były otwarte, nawet jeśli nie ma służby. Potrzebujemy szkół, aby uczyć nie tylko matematyki i nauki, ale także połączenia. Potrzebujemy miejsc pracy, w których mała rozmowa nie jest grzechem, ale linią życia.

Musimy przestać udawać, że połączenie przejdzie same przez przepustowość.

I musimy usłyszeć od ludzi takich jak Amaleed. Nie tylko dlatego, że jej historia jest odważna, ale dlatego, że jest powszechna.

Ponieważ każda cicha dojeżdżająca do pracy, każda zatłoczona partia, każda nieprzeczytana wiadomość może przenosić kogoś przez burzę, której nie mogą wymienić.

Samotność to nie tylko zagrożenie dla zdrowia. To obywatelski, twierdzą krytycy. SB Arts Media – Stock.adobe.com

WHO zabrzmiał alarm. Teraz nasza kolej do słuchania.

Nie naprawimy tego za pomocą hashtagów. Ale możemy zacząć to naprawić.

Australia nie jest najbardziej samotnym krajem. Ale teraz jesteśmy bardziej samotni, niż się przyznajemy.

A najprostsza rzecz, jaką możemy sobie powiedzieć, może być najprostsze: widzę cię. Jestem tutaj.

Porozmawiajmy.

Dr Dvir Abramovich jest przewodniczącym Komisji Anty-Defamation i autorem ośmiu książek.

Link źródłowy

Related Articles

Back to top button