Ostatni oddział macierzyński Ukrainy we wschodnim regionie Donbas: NPR


24 -letnia Anastasia wraz z córką, urodzoną poprzedniego dnia w pokoju w szpitalu klinicznym w Sloviansk, 28 marca.
Anton Shtuka dla NPR
Ukryj podpis
Przełącz podpis
Anton Shtuka dla NPR
SLOVIANSK, Ukraina – Szklane okrzyki noworodków odzwierciedlają korytarz szpitala klinicznego w Sloviansk City w oblężonym regionie Donieck na wschodniej Ukrainie.
Siedząc przy oknie w swoim pokoju, młoda matka Anastasia kołysze swoją 1-dniową córkę Vasilisę. Chociaż chętnie dzieli się tym prywatnym momentem z NPR, nie chce dzielić się nazwiskiem rodziny.
Anastasia ma również 18-miesięczny w domu. Pomimo wojny 25-letnia matka chce zostać w mieście, w którym dorastała, a cała jej rodzina nadal mieszka.
„Jeśli wszystko stanie się naprawdę źle, oczywiście odejdziemy” – mówi. „Ale dopóki jest to znośne, zawsze lepiej jest być w domu niż gdzie indziej”.
W przypadku sił rosyjskich zajmujących teraz dwie trzecie tej prowincji, Sloviansk ma ostatni pracujący oddział macierzyński w ukraińskim doniecku kontrolowanym.
To miasto przemysłowe, znane niegdyś ze swoich kopalni solnych i błotwach, jest pod ciągłym rosyjskim napaścią od 2014 r., Kiedy to separatystyczne siły separatystyczne krótko przejęło kontrolę nad miastem. Dzisiaj Słowiny jest zmęczone i poszarpane, ale wielu mieszkańców twierdzi, że są zdeterminowani, aby się trzymać.

Zniszczony przedszkole nr 20 w mieście Słowianin w regionie Donieck.
Anton Shtuka dla NPR
Ukryj podpis
Przełącz podpis
Anton Shtuka dla NPR
Pokój, bez względu na wszystko
Anastasia miała 14 lat, kiedy wspierane przez rosyjskie separatyści przejęli kontrolę przez trzy miesiące, zanim zostali kierowane przez siły ukraińskie. Miasto ponownie zaatakuje się, odkąd prezydent Rosji Władimir Putin rozpoczął pełną inwazję na Ukrainę w 2022 r.
Jej dzieci nie są jeszcze wystarczająco duże, aby mogła wyjaśnić codzienne syreny nalotu lub dlaczego budynki leżą w gruzach. Ale chce, żeby poznali pokój.
„Nie obchodzi mnie, jaki rodzaj pokoju mamy” – mówi Anastasia. „Chcę tylko, aby moje dzieci żyły zdrowo, bez niczego latania nad ich głowami”.
Niektórzy Ukraińcy w głównie rosyjskojęzycznej wschodniej części kraju tradycyjnie czuli się bliżej Rosji niż na Ukrainie, której stolica Kijowa znajduje się ponad 400 mil w regionie północno-środkowym. To się zmieniło wraz z wojną na pełną skalę.
Dr Valentina Hlushchenko, która pokazuje NPR w szpitalu, mówi pytanie, czy region powinien być częścią Rosji, czy Ukrainy rozerwał rodziny w 2014 r., Kiedy rozpoczął się konflikt. Więc już tego nie dyskutują.

24 -letni Ihor Kachaniuk spotyka swoją żonę Victorię Kachaniuk, 29 lat, po narodzinach ich syna Kim w szpitalu klinicznym w Sloviansk City.
Anton Shtuka dla NPR
Ukryj podpis
Przełącz podpis
Anton Shtuka dla NPR
„Już doświadczyliśmy tego bólu w 2014 roku – podzielił mężów i żony, walczyło z bratem przeciwko bratowi” – mówi. „A od czasu inwazji na pełną skalę w 2022 r. Była to kompletna katastrofa. Więc jest to zamknięty temat. Nie prowadzimy tych rozmów, aby nie zranić ludzi. Wszyscy starają się żyć”.
Hlushchenko mówi, że ludzie trzymają się w mieście tak długo, jak to możliwe, w przypadku usług lub ich emerytury. Wyjście gdzie indziej może oznaczać konieczność płacenia czynszu.
„Musimy opiekować się Ukraińczykami do ostatniej chwili”
Duża mapa Ukrainy wisi na ścianie nad biurkiem dyrektora szpitala Volodymyr Ivanenko. Mówi, że kiedy Rosja zaatakowała w 2022 r., Wielu pracowników uciekło. Ale prawie wszyscy wrócili, a teraz działają przy 90% pojemności, pracując nad uderzeniami rakietowymi oraz cięciami elektrycznymi i wody.
„Jesteśmy ukraińską instytucją zdrowia i musimy opiekować się Ukraińczykami do ostatniej chwili” – mówi. „To, czy jest to niebezpieczne, czy nie, to kolejna kwestia”.

VolodyMyr Ivanenko, 69, dyrektor szpitala klinicznego w Sloviansk City w swoim biurze przed mapą Ukrainy.
Anton Shtuka dla NPR
Ukryj podpis
Przełącz podpis
Anton Shtuka dla NPR
Ivanenko mówi, że kilku lekarzy zginęło, gdy pocisk uderzył w szpital w 2023 r.
Ale mówi, że szpital musi kontynuować swoją pracę.
„Znamy konsekwencje doskonale, ponieważ prawie codziennie traktujemy cywilów i widzimy naturę ich obrażeń” – mówi. „Ale to praca, tak jak siedzenie w wykopie. Musisz żyć i pracować nad czymś”.
Ciężko w ciąży Khrystyna Deshchenko siedzi na korytarzu na ławce obok męża Valentyn. Mówi, że jej skurcze zaczęły się. Para pochodzi z pobliskiego Kramatorska, gdzie rosyjskie uderzenia rakiet zabiły setki cywilów w ciągu ostatnich trzech lat.
Para twierdzi, że bardzo martwi się bezpieczeństwem swojego pierwszego dziecka i wierzą, że przyszłość nie wróży dobrze w prowincji Donieck. Mówią, że planują przeprowadzić się do bezpieczniejszego miejsca dalej na zachód, jak przedmieścia Kijowa.

Khrystyna Deshchenko (24 lata) i Valentyn Deshchenko (25 lat) czekają na narodziny swojego pierwszego dziecka w szpitalu klinicznym w mieście w Sloviansk.
Anton Shtuka dla NPR
Ukryj podpis
Przełącz podpis
Anton Shtuka dla NPR
„Tutaj, na wschodzie, dzieje się bardzo szybko” – mówi Valentyn Deshchenko. „Czasami nie ma czasu, aby nawet alarm, gdy wystrzeliwany jest pocisk balistyczny. Więc życie tutaj może być nieco nieszczęśliwe”.
Mówi, że zanim prezydent Trump został wybrany, myślał, że każda umowa pokojowa z Rosją zamrozi terytorium wzdłuż linii kontaktowej między krajami walczącymi, pozostawiając Ukrainę pod kontrolą części prowincji Donieck. Ale teraz myśli, że Ukraina straci wszystko.
„Trump i Rosja zabiorą to. Cała nasza nadzieja minęła” – mówi.
„To przerażające dla dziecka. Ale wciąż tu jesteśmy”
Nawet pośród wojny radosne dźwięki dzieci krzyczą i śmieją się z placu zabaw obok ratusza w Sloviansk. Wejście budynku jest wspinane przez worki z piaskiem. Dziecko jeździ z przodu trójkołowy, gdzie gigantyczne portrety stoją synów miasta, którzy upadli w bitwie.
Olena Hunchenko mocno chwyta rękę swojej rocznej córki Zlaty, która właśnie nauczyła się chodzić. Wyjaśnia, jak to jest wychowywać dziecko w Sloviansk.

Olena Hunchenko z małymi dziećmi w centrum miasta Sloviansk w regionie Donieck.
Anton Shtuka dla NPR
Ukryj podpis
Przełącz podpis
Anton Shtuka dla NPR
„Cóż, powiedzmy, że to bardzo niebezpieczne” – mówi. „Czasami, gdy jest głośno, jest to przerażające dla dziecka. Ale wciąż tu jesteśmy.”
Hunchenko urodził się i wychował w tym, co, jak mówi, było idyllicznym małym miasteczkiem. Mówi, że jeśli Rosjanie kiedykolwiek schwytą Słowistę, jej rodzina odejdzie – szczególnie dlatego, że jej mąż jest w ukraińskim wojsku.
Według ukraińskiej administracji wojskowej Słowańczyków miał populację około 140 000 osób, ale dramatycznie spadł od inwazji na pełną skalę do 57 000. W pewnym momencie linia frontu była tylko kilka mil stąd. Dzisiaj Rosjanie zostali odepchnięci co najmniej 50 mil. Ale siły rosyjskie osiągają przyrostowe zyski, powoli wracając do Słowansów.
Pięcioletni Artem udaje, że jest policjantem, krzycząc innym dziecku, aby pociągnąć samochód na pobocze drogi i zapłacić grzywnę za przekroczenie prędkości. Jego ojciec, DMYTRO KLUCHNIKOV, patrzy dalej, uśmiechając się.
38-latek dorastał w Sloviansk. Mówi, że rodzina opuściła krótko w 2022 roku, przeprowadzając się do miasta dalej na zachód. „Ale było to drogie i traktowali nas jak osoby z zewnątrz” – mówi. Tutaj wszystko jest nasze. Nie ma takiego miejsca jak dom ”.
Rozmowa nagle przeszywa się przez zawalanie syrenów nalotowych.

DMYTRO KLUCHNIKOV trzyma swojego syna Artema w ramionach na placu zabaw w centrum Słowansów.
Anton Shtuka dla NPR
Ukryj podpis
Przełącz podpis
Anton Shtuka dla NPR
„Wie, że Rosjanie nas bombardują i wysyłają drony” Kluchnikov mówi o swoim synu. „Nienawidzi ich. To źli”.
Mówi po Ukraińce, mimo że mówi, że jego rosyjski jest silniejszy. Ale nie chce już mówić, co nazywa językiem najeźdźców.
Czy zatrzymają się, jeśli Rosjanie kiedykolwiek przyjmą Słowiny?
„Rozumiemy, że chcą wszystkich Donieck” – mówi. „Jeśli z jakiegokolwiek powodu go dostaną, wyjdziemy”.
Kluchnikov mówi, że jest bardzo zły na wszystkich ludzi, które zabili Rosjanie, w tym dzieci.
„Jak możemy zaakceptować tych zabójców cywilów?” Pyta. „Nie, absolutnie nie. Nigdy nie będziemy mieszkać w kraju zabójców”.

Pamięć pamięci znajduje się przed budynkiem administracyjnym miasta Słowansów. Znak przy wejściu brzmi: „Sloviansk wita cię!”
Anton Shtuka dla NPR
Ukryj podpis
Przełącz podpis
Anton Shtuka dla NPR
Kateryna Malofieva wniósł raport z Słowansów na Ukrainie. Hanna Palamarenko i Polina Lytvynova z NPR przyczyniły się z Kijowa.