Everton 2-0 Southampton: Toffi Bid Emocjonalne pożegnanie z Goodison Park, gdy ułatwiają Świętych w ostatnim meczu u siebie, zanim przeprowadzą się na nowy stadion

Azure Sky na niebieski, niebieski dzień i pośród flaczek, fajerwerków i zapału, dla wielu było niepowtarzalne poczucie straty, ponieważ Goodison Park zjechał jego żaluzje.
’Do widzenia. Dziękuję za zwyczaj na przestrzeni lat ”, stwierdził sztandar nad The Tea Hut na Gwladys Street prowadzony przez Eddiego i Elaine, dla których życie nie będzie takie samo. Płacający pokój na górze w kościele św. Łukasza, w którym program meczu i wyprzedaż pamiątek stały się jego własną społecznością, teraz się ucisz.
Ministerny nastrój na ostatnią konkurencyjną grę stadionu była jednak triumfalna, ponieważ przez bardzo długi czas wydawało się, że ten stadion może być potrzebny dla jeszcze jednego Premier League Ustawa o wsparciu przetrwania, kiedy SouthamptonWizyta nadeszła.
David Moyes Dostarczono, więc bez zagrożenia mogliby zawiesić niebiesko-białą łobawienie na Redbrick Oxton Road, pamiętać ukochanych fanów, którzy nigdy nie żyli, aby zobaczyć ten dzień i 15 minut przed rozpoczęciem, wykonanie hymnu „The Spirit of the Blues”, którego nigdy nie słyszeliśmy. „Nigdy tak jasno świeciliśmy” prowadzi jeden z jego tekstów. I niektóre.
Wciśnęli się na Goodison Road, gdzie flary niebieskiej mgły dryfowały na najsłabszym wczesnym porannym wietrze, co było tak niepodlegające, że trener zespołu zdeponował graczy na Bullens Road.
Jak bardzo ’Everton„Byłoby, przegrane z dnią drużyny Premier League, kilka spośród odzwierciedlonych mas. Southampton pokonał ich w tym sezonie, w lidze i Puchar Carabao.

Everton pożegnał emocjonalnie z Goodison Park, gdy grali na ziemi po raz ostatni w niedzielę

Tysiące zwolenników Evertonów zebrało się zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz ziemi, aby się pożegnać

Iliman Ndiaye strzelił oba bramki, gdy Toffi dali się do wygody 2-0 w ciągu dnia
Ale nie było znaczącego sprzeciwu, aby wysyłać chmury bez wzajemnego nieba Evertona. Southampton przyniósł tak bezcelową grę, że ich fani intonowali „Olay” do każdej bezsensownej piłki w przerwie.
Moyes wniósł znacznie większy wkład, dając 36-letniego Seamusa Colemana, bicie serca klubu i jego najdłużej działającego zawodnika, nominalnego kapitana. Irlandczyk zabrakło największego przyjęcia ze wszystkich i odszedł, po rannych, po 18 minutach do równie ogromnego uznania. Moyes sprytnie poprosił go o pozostanie.
Jednak nie musiałeś tu grać, żeby być zapamiętanym. Były powtórki odwiecznych pieśni o Kevina Ratcliffe, Kevina Campbella, Tony’ego Hibberta, Barry’ego Horne i Yakubu Aiyegbeni: „Feed the Yak”. Satysfakcjonujące było widzenie Graeme Sharp, przywróconego do klubu po wygnaniu, na trybunach. Podobnie Wayne Rooney, wybaczona teraz z wyjścia.
Everton był dwoma celami dla dobra w przedziale, dzięki uprzejmości pięknego talentu Ilimana Ndiaye, który przyjął niski przepustkę Jarrada Branthwaite’a, aby wysłać pierwszą po zaledwie pięciu minutach. Jego szybki czas reakcji zajął go po drugim Aaron Ramsdale.
Oznaczało to, że Goodison musiał znaleźć własny sposób produkcji surowego i partyzanckiego ducha, który pomógł temu zespołowi poprzez ogromne wyzwania w ciągu lat.
Odchodzący gracze zostali wiwatowani krokwi, gdy Moyes dokonał zamienników. Losowe interpretacje samochodów Z i „To wielka stara drużyna” zerwały się z chwilowych momentów ciszy.
Obserwatorzy byli zwolennicy, którzy nawet nie wyobrażali sobie, że tu będą. W jednym z przypadkowych losowych aktów dobroci Amerykanin wcisnął kopertę w ręce Dave’a Kelly’ego, który od lat pomaga w prowadzeniu Food Bank na szczycie Goodison Road. W środku schowane były dwa cenne bilety na tę grę.
To Kelly poprowadziła walkę z przeprowadzką Evertona do Kirkby dziesięć lat temu. Bez niego długo oczekiwane przeprowadzenie na stadion przy brzegach Merseya nie miałby się zdarzyć.

Były powtórki odwiecznych pieśni o Kevina Ratcliffe, Kevina Campbella, Tony’ego Hibberta, Barry’ego Horne i Yakubu Aiyegbeni

Obserwatorzy byli zwolennicy, którzy nawet nie wyobrażali sobie, że tu będą


To było za dużo dla niektórych fanów – kamery telewizyjne złapały się w łzach

David Moyes odegrał swoją rolę, upewniając się, że Everton będzie klubem Premier League, kiedy przeprowadzą teren

I tak zwolennicy odejdą, do stacji dokującej Bramleya
Po sentymentach przychodzi trudna część. Budowanie Evertona w siłę pasującą do nowego stadionu, który nie przetrwają, ale nie rozwijają się. Moyes twierdzi, że odbudowanie trzech okien transferowych. Liam Delap z Ipswich Town i Evan Ferguson z Brighton mogą wejść do obliczeń. Kiernan Dewsbury-Hall z Chelsea i Maxime Estève z Burnleya sprostałyby wiekowi drużyny.
Teksty „Spirit of the Blues”, które na końcu znów wyparły się, powiedz: „Jesteśmy w ruchu, mamy coś do udowodnienia. Więc weź swój płaszcz i ruszaj się. Nie znamy znaczenia przegranej. Świat Beyond Goodison nie będzie łatwy, ale tak często wcześniej Everton dał sobie szansę.